Leniwie przetarłam oczy i zorientowałam się,że wczoraj wieczorem zasnęłam w ubraniu. Justin obejmował mój brzuch jedną ręką, więc delikatnie się jej pozbyłam, żeby go nie obudzić. Udałam się do łazienki, aby wykonać poranną toaletę i ubrać się w świeże ciuchy. Zajęło mi to 30 minut, po czym wyszłam i usiadłam na łóżku, myśląc nad tym, co wydarzyło się wczoraj. Postanowiłam, że zrobię śniadanie. Kiedy wyszłam z sypialni zastałam w kuchni ochroniarzy, którzy już coś konsumowali.
-Siemka, a wy już zgłodnieliście?-zaśmiałam się
-Witamy, no jasne. Chcesz?-pokazał na opakowanie z hamburgerami
Ja nie nawidzę takiego śmieciowego żarcia. Po prostu dla mnie takie jedzenie jest obrzydliwe, bo zawiera same zmodyfikowane produkty.
-Nie dzięki, nie jadam takich rzeczy. Zrobię sobie jakąś dobrą surówkę. Tak na marginesie, kiedy będzemy na miejscu?-zapytałam, bo oni zazwyczaj byli lepiej poinformowani niż ja.
-Tak na dobrą sprawę już jesteśmy, z tym że do hotelu została nam godzina drogi.-oznajmił mi Kenny
W tym samym czasie z pokoju wyszedł zaspany Justin. Jak go zobaczyłam wybuchnęłam śmiechem, ponieważ wyglądał komicznie. Podszedł do mnie i powitał mnie soczystym buziakiem. Usiadł do stołu i zaczął jeść hamburgery, które zamówili wcześniej chłopaki. Ja zerknęłam do lodówki i sięgnęłam po sałatkę z tuńczykiem, po czym usiadłam obok bruneta. Chłopaki jak zwykle rozmawiali o samochodach, dla mnie ten temat jest bardzo nudny. Nie chcąc im przeszkadzać, posprzątałam po swoim śniadaniu i wróciłam do sypialni. Dawno tam nie sprzątałam, więc postanowiłam dzisiaj to zrobić. Jakoś miałam dzisiaj zły humor, sama nie wiem dlaczego.Przecież kilka minut temu było wszystko okej, a teraz jakoś tak dziwnie się czuję. Kiedy zbierałam porozrzucane brudne ciuchy po pokoju przyszedł Justin, który objął mnie i całował delikatnie po szyi.
-Justin, przestań. Proszę Cię.-chciałam się wyrwać, ale chłopak nie chciał puścić
-Ej mała, co jest?-zapytał troskliwym głosem
-Nic, po prostu mam zły dzień. Strasznie boli mnie głowa i brzuch. A po za tym muszę posprzątać ten syf.-pokazałam na pokój, który wyglądał jak po II wojnie światowej.
-Ej kochanie, połóż się i odpocznij. Posprzątam ja.-Justin przekręcił mnie w taki sposób, że staliśmy blisko swoimi twarzami i stykaliśmy się nosami. Widziałam w jego oczach troskę. Wiedziałam, że się martwi, więc postanowiłam się chwilkę położyć. W hotelu będziemy dopiero za 40 minut.Położyłam się na łóżku i próbowałam zamknąć oczy, kiedy poczułam jak mój chłopak kładzie się przy mnie i obejmuje. Poczułam taką ulgę i bezpieczeństwo bijące od niego. Nie wiem kiedy. Miałam jakiś głupi sen, że uciekałam przed chorym człowiekiem, który gonił mnie z nożem. Obudziłam się w momencie, gdy śniło mi się, że spadam w przepaść. Cała oblana zimnym potem wtuliłam się w Justina, który głaskał moją głowę i szeptał czułe słowa na ucho. Okazało się, że już jesteśmy. Kenny zabrał nasze podręczne torby, a my wyszliśmy z autobusu. Juju objął mnie mocno ramieniem i przemknęliśmy przez tłum skandujących fanek. Gdy znaleźliśmy się już w środku zostaliśmy powitani przez dyrektora hotelu i potem odprowadzeni przez niego do pokoju, który znajdował się na 5 piętrze. W celu zrelaksowania się razem z Juju i jego rodzeństwem poszliśmy na basen. Przed jutrzejszym koncertem w Szwecji Pattie, Jeremy i dzieciaki i dziadkowie Justina wracją już do Kanady. Spędziliśmy z nimi miło 2 godziny na basenie , korzystając z wszystkich możliwych atrakcji. Wymęczliśmy młodych totalnie. Później wróciliśmy do pokoju.
-Kochanie, już lepiej się czujesz?-zapytał Justin
-Trochę tak, ale nie umrę i będzie okej.-powiedziałam, a on podchadzac blisko mnie pocałował mnie w usta
Jednak pocałunek nie zakończył się tak szybko jak myślałam. Jego ciepłe dłonie zaczęły delikatnie gładzić moje plecy, moje ręce powędrowały w jego włosy. Po chwili znaleźliśmy się na łóżku. Justin całował zachłannie i nie chciał mnie puścić. Nie powiem, bo było miło. Po chwili zaczął ściągać moją bluzkę, ale wtedy włączyła mi sie blokada. Chciałam się wyrwać, kiedy jednak Justin zauważył to, co chciałam ukryć nawet przed nim.
-Van, co to jest?-powiedział drżącym głosem i wskazał na moje biodro
-Ehh...Justin. To bardzo długa historia.-westchnęłam i spuściłam głowę
-Van,spójrz na mnie. Mi możesz zaufać.-odpowiedział ciepłym i troskliwym głosem
-Justin. To było 3 lata temu. Nigdy o tym nikomu nie mówiłam, ale miałam kłopoty z samookaleczaniem się. Cięłam się gdzie tylko mogłam i sprawiało mi to radość. Żyletka była dla mnie jak butelka wódki dla alkoholika. Ta blizna, którą zauważyłeś była najcięższą moją blizną, przez którą ledwo uszłam z życiem. Wszystko robiłam bo zanim przeniosłam się do Lambrage High School , chodziłam do Hreston High School i tam ludzie dogryzali mi, bo nie to że byłam gruba, ale miałam kobiece kształty, a moi rodzice dawali mi na wszystko kasę, bo wiesz mają firmę to mają kasę. Stałam się obiektem drwin i szyderstw. To skłoniło mnie do pierwszego cięcia, potem do kolejnego a wisienką na torcie było to, że David zerwał ze mną, bo ktoś powiedział mu, że go zdradziłam a tak nie było. Po odratowaniu mnie , rodzice zapisali mnie na terapie na którą chodziłam i skończyłam ją rok temu. To dało mi na nowo wiarę w siebie i pozbyłam się moich krągłości, zmieniłam szkołę i od roku jestem czysta, ale niestety znamiona pozostawały na ciele i będą mi towarzyszyły do końca życia. Dzisiaj moi rodzice specjalnie omijają ten temat, bo ja ich o to poprosiłam. Jestem im bardzo wdzięczna za okazaną pomoc.
-Zabiłbym tych wszystkich, którzy przyczynili się do twojego nieszczęścia. -powiedział zły
-Justin , spokojnie. Ci wszyscy, którzy mi dokuczali zostali zawieszeni w prawach ucznia i odsiadują karę w poprawczaku. Ja jestem ogromną szczęściarą, bo mam Ciebie, rodziców i tych wszystkich ludzi dookoła, którzy pomagają mi każdego dnia i dzięki Wam staję się co raz bardziej pewna siebie i chce być czysta do końca życia.Przysięgam, że już do końca życia nie zrobię tego błędu. Kocham Cię i nie chcę przenigdy stracić.
-Też Cię mocno kocham i nie opuszczę Cię, aż do śmierci.-przytulił mnie tak mocno, że prawie mnie udusił
-Chodźmy na obiad, bo zgłodniałam.-złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę wyjścia.
Zjechaliśmy z piątego piętra i udaliśmy się do restauracji, gdzie zamówiłam lasnagne , a Justin sphagetii.
Po obfitym posiłku poszliśmy się przebrać i wyruszyliśmy na spacer. Była bardzo ładna pogoda, słońce padało nam na twarze i mogliśmy rozkoszować się sobą. Udaliśmy się do parku, ah zapomniałam napisać, że nie zabrakło naszego Kennego i Mosha, którzy bacznie nas obserwowali, ze względu na otrzymane groźby pod moim adresem. Kiedy już dotarliśmy nie miejsce usiedliśmy na fontannie i przytuleni do siebie milczeliśmy. Rozumieliśmy się doskonale za pomocą myśli, kiedy tak siedziałam zamyślona poczułam jak w pewnym momencie lecę do tej zimnej wodu i chlup! Cała mokra. Spojrzałam się na Biebera, a on się zacieszał. Chciałam mu podziękować i zbliżałam się do niego, aby pocałować. Jednak zemsta była słodka, kiedy już byłam blisko pociągnęłam go za koszulę i Justin teraz razem ze mną smakował jak lodowata woda jest w fontannie. Oczywiście nie przemyślałam sytuacji zwrotnej i kiedy mina Juju coś zaczynała sugerować zeczęłam uciekać i ganaliśmy się jak małe dzieci w wodzie w fontannie. Niestety nasza zabawa została przerwana przez funkcjonariuszy straży miejskiej, czy jak to tam się zwie.
-Dzień dobry.-powiedział Justin, ten jak zwykle musi się wyrwać
-Dla kogo dobry dla tego dobry. Niestety będę musiał nałożyć na pana mandat , za zakłócanie porządku w miejscach publicznych.- odprychnął strażnik
-Ale panie władzo...-ratował się Justin
-Nie, nie działa na mnie śpiewka, że jest pan Justin Bieber i pan wielka gwiazda nie musi płacić mandatów.-sarkastycznie odpowiedział mrs.Collinson, tak odczytałam z plakietki, którą miał na prawej piersi.
Szczerze ja się zdenerwowałm jak usłyszałam te słowa, a Justin...myślałam, że zaraz wybuchnie. Dostał do ręki kartkę i dwóch typów sobie poszło. Spojrzałam na mojego chłopaka, który był cały mokry i przy okazji wściekły. Chociaż szczerze nie powinniśmy tego robić, ale cóż stało się. Przytuliłam się do niego i wróciliśmy do hotelu, żeby się przebrać. Gdy już wykonalismy czynności, ktoś zapukał do drzwi. Justin otworzył je, okazało się, że był to Scooter.
-Siema stary, hej młoda.-przywitał się z Juju i ze mną
-No siema, wejdź. -zaprosił go do środka.
-W jakiej sprawie?-Bieber zadał pytanie
-No co ty na to , żeby nagrać nowy teledysk?
-Hmmm, całkiem ciekawa sprawa. A do jakiej piosenki?
-Nothing like us.
-O świetne, Van by mogła zagrać w nim rolę.-krzyknął entuzjastycznie Justin
Ja w tym momencie piłam wode, kiedy to usłyszałam, parsknęłam , niechcacy wypluwajac zawartosc mojej jamy ustnej.
-No chyba jakiś żart kochanie. Ja nie wystąpie w żadnym twoim teledysku. Daj szansę jakiejś Belieberce.
-Ale ja chce Ciebie.- powiedział robiąc maślane oczy kota ze Shreka.
-Nie wiem zastanowię się.-przytuliłam go i pocałowałam go czule w usta.
-Dobra, dobra. Koniec tych czułości. Ja się będę zbierał, bo na mnie czas. A wy dogadajcie się co i jak. Scenariusz klipu dostaniesz za tydzień. Narazie zakochańce.
-Pa-odpowiedzialiśmy równocześnie i zaczęliśmy się śmiać.
Justin pocałował moje usta namiętne i z czułością, Ja oczywiście to odwzajemniałam. Była już godzina 18, wyszliśmy na balkon i siedzieliśmy podziwiając delikatny zachód słońca. Było bardzo romantycznie, nawet nie wiem kiedy Justin wyszedł i wrócił z gitarą zaczynając grać OLLG, specjalnie dla mnie. Jaką jestem szczęściarą. Patrzył w moje oczy i wczuwał się w to,co chciał przkeazać tym tekstem. Jakiż on jest romantyczny. Na koniec złożył kolejny pocałunek na moich ustach. Potem poszliśmy na kolację, którą jedliśmy razem z rodzicami, dziadkami i rodzeństwem Justina. Ostatni wspólny posiłek, więc trzeba go zjeść razem.
-To planujecie już slub?-zapytał Jeremy, który przeważnie bywa bezpośredni
Pattie sturchnęła go w łokieć, a my zaśmialiśmy się.
-Nie proszę pana, to chyba za wcześnie. Znamy się dopiero 5 miesięcy. Jeszcze jakieś 3 lata musimy poczekać.-uśmiechnęłam się
-Coo? Że aż 3 lata? Kochnie nie każ mi na siebie tyle czekać, ja chce już małe Bieberki.-zasmucił się
Wszyscy jednocześnie wybuchnęliśmy śmiechem.
-Synku, macie jeszcze czas. Ty masz dopiero 19 lat, a Valentina niespełna 18. W Van nie wątpię, ale co do twojej dojrzałości to mam pewne zastrzeżenia.-spojrzała na Justin i uśmiechnęła sie Pattie.
Cichutko się zaśmiałam i spojrzałam na Justina, który udawał obrażonego. Kiedy kolacja się skończyła poszliśmy do pokoju rodziców Justina i pobawiliśmy się jeszcze chwilę z dzieciakami. Mają lot jutro o 10, będziemy im towarzyszyć w drodze na lotnisko, ale wtedy nie będzie czasu na pożegnania, więc trzeba to zrobić dzisiaj. O 21, kiedy uśpiłam rodzeństwo mojego chłopaka wróciliśmy do naszego pokoju. Wykonałam wieczorną toaletę i położyłam się na łóżku, właczając komputer. Naturalnie nie zabrakło artykulów na temat naszego dzisiejszego spaceru i wizyty strażników. Posprawdzałam facebooka i twittera, kiedy z łazienki wrócił Juju. Położył się obok mnie i rozmyślał, ja w tym czasie wyłączyłam sprzęt i dołączyłam się do niego.
-O czym tak myślisz?-zapytałam
-O wszystkim, O Tobie, o nas, o rodzicach, o całym moim życiu.O tym jakie to wszystko wyjątkowe i niepowtarzalne. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, bo mam to wszystko.-przekręcił twarz w moją stronę i złożył kolejny tego dnia pocałunek na moich ustach. Oderwaliśmy się od siebie i wtuliłam się w jego klatę.Nieupłynęło 20 minut,a ja już zasnęłam .
Następnego dnia oboje wstaliśmy o 7. Wykonaliśmy poranne rytuały i poszliśmy o 8 na śniadanie. Razem z nami zeszli rodzice Justin i reszta. Skonsumowalismy posiłek i pojechalismy na lotnisko, gdzie nadszedł czas pożegnania na blisko 7 miesięcy. Nie było to łatwe, ale jednak konieczne.
-Tylko synku, jestem jeszcze za młoda na bycie babcią. Ufam Cię.-Pattie przytuliła go i poklepała po plecach.
Pożegnaliśmy się z resztą, a najtrudniejsze było rozstanie z dzieciakami. Przez te 3 miesiące zdążyłam się do nich przywiązać. Gdy poszli na odprawę my wróciliśmy do hotelu, bo od 13 była próba przed koncertem. Po obiedzie, kiedy już się odświeżyliśmy pojechaliśmy na Arenę. Ja w autokarze zadzwoniłam do moich rodziców, którzy mieli już za 9 dni przyjechać do mnie, ale dawno z nimi nie rozmawiałam więc postanowiłam to zrobić.
-Hej mamo, włącz na głośnik jak jest taa gdzieś.-powiedziałam
-No cześć córcia.-usłyszałam głos rodziciela w telefonie
-Co tam u Was słychać?-zapytałam
-Wszystko w porządku, mama jest jednak już w domu, ale codziennie przyjeżdża pielęgniarka i kontroluje stan maluchów.
-Aha, no to niedługo się widzimy. Ja już nie mogę się doczekać. Raz, że bd miała 18 lat ,a dwa zostanę starsza siostrą.
-No już niedługo. Musisz wytrzymać jeszcze 5 miesięcy. Powiem Ci, że już widać brzuszek.
Rozmawialiśmy tak jeszcze 10 minut, ale kiedy dojechaliśmy pod arenę rozłączyłam i poszłam z Justinem na próbę. Wszystko szło zgodnie z planem o 16:30 zaczęło się M&G, potem Justin wrócił, przebrał się i poszedł, aby przypięli go do skrzydeł. Po 20 minutach rozpoczęło się show, które wznieciło wśród fanek wielki entuzjazm. Skakały, piszczały i śpiewały razem z Justinem. Na twarzy mojego chłopaka widniał szczery uśmiech i zadowolenie. Po chwili podszedł do mnie Fredo.
-Hej młoda, idziemy na lody?-zapytał
-No jasne, czemu nie?-zapytałam
Razem z przyjacielem Biebsa wyszliśmy z Areny i udaliśmy się do kawiarni, która znajdowała się naprzeciwko. Po chwili zjawił się również Ryan, który przyleciał jak za zapachem świeżych bułeczek. Usiedliśmy w trójkę przy stoliku i rozmawialiśmy.
-A więc mamy okazję żeby porozmawiać na temat twoich urodzin, które będą już za 9 dni. Więc wynajęłem cały klub Verksteted, który pomieści nawet 300 osób. Do tego załatwiłem DJ, barmanów i pokaz sztucznych ogni. Oni wszystkim się zajmą , tortem , przystawkami . My tylko płacimy.
-Boże, kocham Cię. Jesteś wielki i nie wiem jak Ci to wynagrodzę.-przytuliłam chłopaka
-Przyjemność po mojej stronie.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę i wróciliśmy do Areny, gdzie Juju śpiewał już Believe. Jeszcze jesteśmy tu 3 dni, potem lecimy do Finlandii na 2 i następny przystanek to Norwegia.Koncert zakończył się, a Justin zniknął z mojego pola widzenia. Nie było go bardzo długo, zaczynałam się martwić. Zajrzałam do jego garderoby, ale nie było go tam. Szłam tak korytarzem, kiedy z pomieszczenia w którym znajdowała się składownia sprzętu dobiegły głosy mojego chłopaka, który z kimś rozmawiał.
-Jasmine, to nie może tak dłużej trwać.-powiedział
Moje serce zadrżało, poczułam taką chęć tam zajrzeć, jednak powstrzymałam się jeszcze chwilę.
-Justin ,ale ty tego nie rozumiesz, ja cię kocham. Nie możemy ukrywać naszej miłości.
-Ale ja kocham Valentinę. Przykro mi, dzisiaj ostatni raz się spotykamy.
Delikatnie otworzyłam drzwi i to, co tam zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie. Moje oczy się zaszkliły.
Zobaczyłam Justina i Jasmine Villegas razem, mój chłopak znajdował się bez koszulki a dziewczyna obejmowała go po plecach.
-Wiedziałam-powiedziałam
W tym samym czasie odwrócił się Justin w moją stronę. Wyczytałam w jego oczach smutek, ale nie uległam.
-Valentina...!-krzyknął i odskoczył od Villegaski
-Wiedziała, że to zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Wyjdź Bieber z buciorami z mojego życia, zawiodłam się na Tobie i z nami koniec. Przykro mi, ale nie mogę żyć z kimś takim.-powiedziałam i wybiegłam z płaczem z areny. Słyszałam, jak jeszcze biegł za mną, ale nie długo, bo byłam szybsza i schowałam się, aby mnie nie zauważył . Usiadłam na trawie i zaczęłam płakać jak małe dziecko,kiedy....
_______________________________________
TaaaDaaam! Jest rozdział, który dedykuję wszystkim czytelnikom tego bloga. Dziękuję za ponad 3000 odwiedzin i mam nadzieję, że będzie ich znacznie więcej. Trochę tragedii muszę dać, aby nie było tak nudno i monotonnie. Jesteście ciekawi, czy się pogodzą? To zaglądajcie, rozdział już niedługo. Narazie zmykam szykować się do pracy ;* CiaaO ;*
Afgsgfgedds *o* oni muuszą być raazem.! Czekam na kolejny. <3
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńJa zapraszam na mojego nowego bloga : http://mylifesaver-justinandemma.blogspot.com/
@WeronikaKozak
O mój boże ... Tylko nie to :c Nie ładnie Justin :c Haha XD Zarąbiste <3 Czekam na NN :* !
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, czytam je od samego początku. Mój blog http://karla-justin-forever.blogspot.de/ :) +dopiero zaczynam, ale mam nadzieje że wam sie spodoba :)) :* mam nadzieje że wpijesz xd
OdpowiedzUsuńsuuuper ;* nie moge sie doczekac nn wiec dodawaj szybko!! mam nadzieje ze bedzie jak najdluzszy i ciekawy ;D
OdpowiedzUsuń