*Oczami Valentiny*
Gdy byłam już gotowa i czekałam na korytarzu po chwili zjawił się Justin. Zakrył mi dłońmi oczy, po czym wprowadził do pomieszczenia. Po krótkiej chwili zabrał ręce, a ja zobaczyłam wszędzie róże, moje ulubione kwiaty, w tle grała cicho jakaś romantyczna muzyka , a na środku stał stolik i nakryty był dla dwóch osób. Nie wiedziałam, co powiedzieć, byłam totalnie zaskoczona. Podszedł do mnie Justin i zaprosił mnie do stołu. Nagle, nie wiem skąd pojawił się Dustin w stroju kelnera i zaserwował nam danie, które wyglądało bardzo apetycznie, acz kolwiek nie byłam w stanie określić co to jest, bo nie widziałam a tym bardziej nie jadłam takiej potrawy. Zabraliśmy się za jedzenie, nie przyrywając sobie. Po posiłku Justin wstał i podszedł bliżej komody i zaczął coś tam szperać. Chwilkę później stał już obok mnie z bukietem róż i szukał czegoś w kieszeni. Wyjął małe pudełeczko, w którym znajdował się łańcuszek z symbolem J. Domyśliłam się że J, jak Justin. Zamyślona patrzyłam się na niego, uśmiechał się i zadał mi pytanie, którego nie spodziewałam się tego wieczoru:
-Valentino Nelson, czy zechciałabyś uczynić mnie najszczęśliwszym chłopakiem pod Słońcem, dając mi szansę bycia twoim chłopakiem?
Zamurowało mnie to pytanie. Poziom adrenaliny momentalnie się powiekszył razy sto, a motylki w brzuch obudziły się i dawały o sobie znaki życia. W moich oczach pojawił się łzy, bo cholernie zależało mi na tym chłopaku, acz kolwiek obawiałam się, że związek z gwiazdą nie wypali. Jednak emocje wzieły górę i posłuchały głosu serca, które krzyczło TAK! ZGÓDŹ SIĘ!
-Justinie Bieberze byłby to dla mnie zaszczyt, gdybym mogła uczynić Cię najszczęśliwszym chłopakiem pod Słońcem i mogła zostać twoją dziewczyną.
Na twarzy chłopaka zauważyłam promienny uśmiech, przytulił mnie mocno, po czym założył symboliczny wisiorek na szyję i podarował bukiet kwiatów. Przytulił mnie mocno i złożył na moich ustach soczysty pocałunek. Poczułam, że podjęłam dobrą decyzję, bo nikt nie dawał mi takiego szczęścia co Justin,mimo że znałam go 3 miesiące. Cieszyliśmy się swoją obecnością.
-Dziękuję...-szepnął mi Justin do ucha, kiedy leżeliśmy na łóżku i patrzyliśmy sobie czule w oczy.
*tydzień później*
Jesteśmy już po koncercie we Włoszech, Belgii, Anglii. Dzisiaj mija tydzień, kiedy jesteśmy razem. Mogę śmiało powiedzieć, że ten ostatni tydzień był lepszy od poprzednich. Justin jest taki czuły i romantyczny. Publicznie nie pokazujemy się razem, nie chcę, żeby gadali iż lecę na bruneta, bo ma kasę. Ja jestem już zdrowa. Podczas pobytu w Belgii zrobiliśmy wszystkie potrzebne badania i wyszły one pozytywnie. Nareszcie mogłam wrócić do normalności. To 5 dni ciągłego leżenia było bardzo przytłaczające i nudne. Dzisiaj jesteśmy w Danii, gdzie koncert odbywa się w Kopenhadze. Zostajemy tu 3 dni, a potem lecimy do Szwecji. Kilka państw a my mamy już połowę października. Tak szybko minęło półtora miesiąca. Jeszcze miesiąc i trasa Believe Tour po Europie kończy się. Wracam do Stanów i tam będziemy przez 7 miesiący podróżować, gdzie Justin zagra ok 172 koncertów.Zapomniałabym, nie pisałam dawno jak czuje się Mally. A więc rozbrykana i wesoła. Naprwdę cieszę się, że ją mam. Zdąrzyła się już przyzwyczaić do nowego miejsca pobytu i radzi sobie świetnie. Właśnie siedziałam z Pattie w kuchni i rozmawiałyśmy sobie spokojnie, bo Justin miał wywiad w stacji radiowej, a mi nie chciało się iść z nim i zostałam z Pat.
-Wiesz, szczerze zauważyłam, że Justin odkąd jesteście razem, jest taki jakiś weselszy i zmienił się na lepsze. To dzięki Tobie się tak zmienił.-powiedziała ciepło kobieta
-Pewnie się pani wydaje, ja nie odczuwam zmiany.-powiedziałam nieśmiało
-Oj, nie bądź taka skromna. Zmieniłaś go, ja to widzę. Wiedziałam, że będziecie razem. Od poczatku gadał tylko o Tobie i co drugie zdanie to w jego wypowiedzi pojawiało się twoje imię.
-Miło mi to słyszęć.-kiedy tak rozmawiałyśmy do Autobusu wszedł Justin. Była juz 14 i jechaliśmy na arenę, bo miała odbyć się próba. Przytulił mnie na powitanie i pocałował w usta. Odwzajemniłam pocałunek i poszliśmy do sypialni. Usiedliśmy na łóżku
-Wiesz, siedziałem na tym wywiadzie i myślałem tylko o jednym.-powiedział
-O czym? O lodach vaniliowych, a może czekoladowych?-zapytałam ze śmiechem
-Głuptasie, myślałem tylko o Tobie i nie mogłem się doczekać, kiedy na moich ustach złożysz pocałunek.
W tym samym momencie dosłownie rzuciłam się na niego i zaczęliśmy się całować, jednak nie było nam to dane, bo ktoś zapukał do drzwi i oznajmił, że jesteśmy na miejscu. Zrezygnowani ubraliśmy nakrycia wierzchnie i wyszliśmy trzymając się za ręcę z tourbusa. Poszliśmy do garderoby Jussa, niestety Ryan musiał opuścić trasę na tydzień. Justin nie wiedział, w co ma się ubrać. Jednak ja miałam koncepcję. Podeszłam do stosu ubrań koncertowych i stworzyłam kilka nowych zestawów. Potem Justin przymierzał je, całkiem całkiem wyszły mi. Chwilę później Biebs pobiegł na próbę, a ja z Mally, którą wzięłam z autokaru zostałam na backstage`u. Kiedy próba trwała przyli do mnie Jazzy i Jaxon. Za nimi wszedł Jeremy. Usiadł obok mnie na sofie , a dzieciaki bawiły sie z małpką.
-Wiesz, że jesteś wyjątkową dziewczyną?-powiedział tata Justina
-Ja? Dlaczego pan tak uważa? Przecież ja nic nie zrobiłam.-odpowiedziłam
-Jak nic nie zrobiłaś, Justin zmienił się nie do poznania. Jest całkiem inny i zmienił się o 180 stopni.
-Dziękuję, ale ja nic takiego specjalnego z nim nie robię.-uśmiechnęłam się
Podczas naszej rozmowy do garderoby przyszedł zmęczony Justin, opadł bez sił na sofę i regenerował siły na show, które miało się zacząć za 3 godziny. Oczywiście nie mogło zabraknąć pocałunków z jego strony. Jeremy zabrał dzieciaki i nie chcąc nam przeszkadzać wyszedł. Zostaliśmy sami.
-Wiesz co?-zapytał brunet
-No co tym razem?-zaśmiałam się
-Kocham Cię najabrdziej na świecie i chciałbym móc wykrzyczeć to światu.-powiedział
-A to krzycz.-powiedziałam
-Serio? Mogę? Dzisiaj na koncercie oznajmie Beliebers, że jesteś moją dziewczyną, za jakiś rok narzeczoną, a za 3 lata wexmiemy ślub i będziemy mieli 2 dzieci.-powiedział
-Pogieło Cię?-nie mogłam przestać się śmiać
-Ja nie wiem, czy wytrzymam z Tobą nieraz dzień, a ty mi tu wyjeżdżasz ze ślubem A po za tym nie chce żyć w twoim cieniu, mówiła Ci już.-dodałam
-To jestem aż taki nieznośny?-zapytał
Droczyłam się z nim jeszcze chwilkę, po czym poszedł na MG. Ja w tym czasie zmieniłam ciuchy, które nosiłam od rana i założyłam coś wygodniejszego na koncert. Z Justinem już się nie widziałam, minęliśmy się, kiedy przypinali go już do skrzydeł, podeszłam i zdąrzyłam dać mu jeszcze cmoka w policzek i przytuliłam go. Szepnał mi na ucho:
-Ty wybierz dzisiaj OLLG, podczas Beauty and a Beat i za kulisy ją przyprowadź.
Uśmiechnęłam się i przytaknełam głową. Ciekawe co sobie pomyśli ta dziewczyna. Poszłam pod samą scenę, ale stałam tym razem w bezpieczniejszej odległości niż na ostatnim koncercie. Zaraz przy mnie stał Dustin, który kurczowo pilnował fanek, aby nic mi nie zrobiły. Takie polecenie dostał od Jussa. Odlicznie trwało, została mniej niż minuta, na sali potęgował się wrzask. Kiedy zegar wskazał 10 sekund , Beliebers głośno liczyły do końca i potem pojawił się On. Inspiracja dla wielu zebranych tutaj. Rozpoczęło się od All Around the World. Fanki bawiły się i skakały. Z ich twarzy nie znikał uśmiech. Nim się obejrzałam zaczęli grać BAAB, Dustin poszedł ze mną, a ja zupełnie nie wiedziałam, którą wybrać. Wszystkie były piękne i zapewne wyjątkowe, udaliśmy się w kierunku trybun. Tam też trwała zabawa w najlepsze, jednak nie dla wszystkich. Zauważyłam dziewczynę, która siedziała i nie bawiła się tak, jak pozostałe Beliebers. Na twarzy gościł uśmiech, ale nie byłam przekonana, czy był on szczery. Postanowiłam ją bardziej uszczęśliwić. Podeszłam do niej i zadałam jej pytanie:
-Czy chciałabyś być OLLG Justina tego wieczoru?
Dziewczyna nie mogła wstać, dopiero wtedy zauważyłam, że ma kulę i gips na nodze. Widziałam na jej twarzy teraz uśmiech, jaki powinna mieć przez cały koncert. Dustin pomógł jej z kulami zejść na dół, a ja wzięłam jej rzeczy. Akurat kończyło się BAAB , zaczęli grać piosenkę, podczas której Nancy miała wyjść na scenę. Dziewczyna była bardzo kulturalna i nie histeryzowała tak, jak inne, które miały szansy pozostania OLLG. Po niecałych 3 minutach utworu podeszli do nas tancerze, którzy chcieli ją szybko wyciągnać, jednak gdy zobaczyli , że dziewczyna nie może delikatnie ją wspomagali i doszli do tronu. Justin zaśpiewał dla nie kawałek utworu, ale widziałam, że spełniają się jej marzenia. Później wróciła za kulisy i miała wracać na trybuny, ale zatrzymałam ja i powiedziałam, że załatwie jej spotkanie z Justinem. Wtedy dziewczyna aż prawie nam zemdlała, ale zajęli się nią ochroniarze, a ja pobiegłam do garderoby, gdzie przebierał się Justin.
-Kochanie, mam prośbę do Ciebie.-podeszłam do niego, całując go w usta i przytulając się do jego wyrzeźbionego torsu.
-No..Co tam?-zapytał
-Spotkasz się z Nancy po występie? On przesiedziała pół koncertu, bo jest kontuzjowana i nie mogła się bawić tak jak inne Beliebers-powiedziałam, a chłopak się uśmiechnął.
-No jasne, a teraz uciekam na ostatnie 2 piosenki, bo jest bis.-przytulił mnie mocno, całując moje usta.
Szybko pobiegł, a ja wróciłam do Nancy. Przytuliłam ja i powiedziałam, że Justin z chęcią się z nią spotka po koncercie. Była przeszczęśliwa. Kiedy Justin skończył śpiewać Boyfriend przyszedł do mnie, ale zauważając Nancy pohamował się i nie pocałował mnie tylko przybił żółwika, że niby koleżanka, a do Nancy się przytulił. Odeszłam na bok, bo wiedziałam, że mogę przeszkadzać. Gdyby znała prawdę, pewnie Justin nie pozwolił mi odejść, ale dla Beliebers byłam tylko koleżanką Biebsa, które nie wiedziały nawet o moim istnieniu, albo niewiele ich wiedziało o tym, że go znam. Po 20 minutach Nancy została odprowadzona do wyjścia a Justin wrócił do mnie. Przebrał się i wróciliśmy do tourbusa. Tam wykąpaliśmy się i położyliśmy na łóżku. Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.
Rano obudziłam się pierwsza, Justin jeszcze słodko spał więc go nie budziłam. Zrobiłam rutynowe poranne czynności i poszłam do kuchni. Zrobiłam śniadanie i naszykowałam dla 12 osób, które jechały tym tourbusem. Po niespełna 20 minutach wiekszość przyszła na śniadanie. Pewnie po zapachu, nawet udało mi się ściągnąć Justina do kuchni. Po zjedzonym śniadaniu posprzątałam i wróciłam do pokoju. Włączyłam laptopa i zobaczyłam mnóstwo zdjęć z wczorajszego koncertu i pełno miłych komentarzy na temat Nancy. Nagle rozdzwonił się telefon, spojrzałam na wyświetlacz. Widniało mama. Szybko odebrałam:
-Halo, co się stało?-zapytałam
-Mam dla Ciebie nie za ciekawą wiadomość...-w słuchawce usłyszałam głos taty...
_____________________________________________
Jest rozdział, ale nie zbyt przepełniony weną. Myślałam, że inwencja twórcza pozwoli mi poszaleć, ale miałam mylne wyobrażenia, ale obiecuje poprawę . No to myślę, że Wam się spodoba. Do następnego . Cześć ;)
Ah jaka jestem ciekawa co będzie dalej...Już się nie mogę doczekać nn a ten jest świetny!! fajny pomysł z małą dziewczynką,aż się wzruszyłam :'). Naprawdę mi się spodobał.Ciekawe o co chodzi na końcówce...Ah ta nutka niepewności :D Musisz dodać jak najszybciej! :D Weny życzę kochana :**
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Ciebie i twoje opowiadanie. *________*
OdpowiedzUsuńKocham cię dziewczyno i ten blog też :**** czekam na nn:-D
OdpowiedzUsuńjejku jakie świetne.. wczoraj wpadłam przypadkowo na twojego bloga i tak mnie wciągnął że przeczytałam całego.. jest naprawdę świetny dodaj proszę szybko następny rozdział <3 BELIEBER FOREVER <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział troche gorszy. :<
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, że troszkę gorszy i z góry najmocniej Was przepraszam. Nie było notki już bardzo długo, ale będzie na 200% jutro, miała być dzisiaj ale z przyczyn, które jutro dokładnie wyjaśnie nie będzie niestety jej dzisiaj. Najmocniej Was przepraszam z całego serducha ;) Pozdrawiam i zapraszam jutro ;)
OdpowiedzUsuńKIEDY DODASZ NOWY ROZDZIAŁ ? JAK DZISIAJ TO KOŁO KTÓREJ BO WCHODZĘ CO 30 MIN NA TWOJEGO BLOGA BO SIE NIE MOGE DOCZEKAĆ !! PROSZE DODAJ SZYBKO COŚ NOWEGO ! ;**
OdpowiedzUsuń