Zakończyłam rozmowę i chciałam iść do łazienki wykoanać wieczorną toaletę, kiedy usłyszałam tłukącą się doniczkę. Myślałam, że to wiatr, który był dziwnie niespokojny tego wieczoru, ale kiedy się odwróciłam moim oczom ukazała się postura bruneta, który był wyraźnie smutny i zbierał z ziemi kawałki szkła.
-Justin..słyszałeś?-zapytałam
-Przepraszam, chciałem tylko z Tobą spędzić jakos miło czas, a przez przypadek usłyszałem jak rozmawiasz z mamą.-powiedział i spuścił głowę
-To ja przepraszam.Wiem, że to co usłyszałeś jest dla Ciebie szokiem i pewnie myślisz sobie, że jestem idiotką, że mam nadzieję na związek z tak wielką gwiazdą jak ty, ale po prostu jest tak, jak usłyszałeś.-powiedziałam i spóściłam głowę
Momentalnie poczułam jak chłopak podtrzymuje mój podbródek i podnosi moją głowę ku górze. Spojrzałam w jego brązowe oczy, wyczytałam w nich iskierki szczęścia, a po chwili odezwał się:
-No jak cudownie się składa, bo ja akurat zakochałem się w szczupłej, brozowookiej, dobrej, miłej, wrażliwej fance, która jest niepowtarzalna i wyjątkowa. Zakochałem się w niej z pierwszym spojrzeniem, którym się wymieniliśmy. Może to głupie, ale mimo tak krótkiej znajomości kocham ją.
Nie wiedziałam co zrobić, Justin Bieber wyznał mi uczucie, które do mnie żywił. A może to było o kimś innym, tylko powiedział mi to, żeby zrozumiała, że w jego sercu nie ma miejsca dla mnie.
-A kto to jest, jeżeli mogę wiedzieć?-zapytałam bo wolałam się upewnić
-To ty, głuptasie.-chłopak powiedział i wpił się w moje usta, chciałam to przerwać, ale nie umiałam. Nasz języki pochłonął taniec, który trwał w najlepsze. Po chwili chłopak, nie przerywając czynności, wziął mnie na ręce i usiadł na kanapie. Kiedy już siedzieliśmy ogarnęło mnie skrępowanie, nie umiałam spojrzeć mu w oczy. Justin przyglądał mi się, a ja siedziałam i byłam mega zestresowana, acz kolwiek czułam się bezpieczna i wyjątkowa.
-Valentina! Spójrz na mnie.-powiedział
Nieśmiało uniosłam wzrok, patrząc w jego oczy. Wyczytałam z nich radość. Nie wiedziałam, jak mam zacząć tą rozmowę.
-Posłuchaj mnie. Kiedy Cię zobaczyłem od razu chciałem Cię bardziej poznać. Nie liczyło się dla mnie to, że nie masz nic wspólnego z showbiznesem. Kiedy opuściłaś mój dom,po naszym pierwszym spotkaniu, nie mogłem przestać o Tobie myśleć. Zawładnęłaś dosłownie w ciągu jednej sekundy moim sercem. Myślałem o Tobie cały czas i nie mogłem przestać. Mimo naszej krótkiej znajomości, wiem, że mogę Ci zaufać i nie boję się tego. Postanowiłem Cię ze mną zabrać pod pretekstem rewanżu za wypadek, ale prawdziwą przyczyną była chęć poznania Cię "na wylot".-powiedział i złapał
-Justin, to miłe co mówisz. Ja też się w Tobie zakochałam, ale już nie jak w idolu do którego wzdychałam latami, ale dzięki temu, że mogłam Cię poznać, wiem jaki jesteś naprawdę i to mi się podoba w Tobie najbardziej. Nie odbiła Ci kariera i jesteś normalny człowiekiem. Do czego zmierzam? Do tego, że mimo, iż żywię do Ciebie podobne uczycie, myślę, że to nie wypali. Przykro mi.
-Ale dlaczego? Przecież oboje czujemy do siebie to samo. Boisz się, że za krótko się znamy?-zapytał ze smutną miną
-Justin, należymy do dwóch różnych światów. Wiem, że mogę uczestniczyć teraz przez jakiś czas w twoim, ale to nie zmienia faktu, że ty jesteś mega sławnym nastolatkiem, a ja tylko dziewczyną, której rodzice są bogaci, ale nie sławni. Nie wiem, czy nam się to uda, Beliebers nie dałyby mi żyć, stanęłabym między Tobą a nimi, a nie chciałabym, żebyś wybierał.
-Nie musiałabyś wybierać, bo wybrałbym Ciebie. Może to dziwnie zabrzmi, ale kasy mam już jak lodu i do końca życia mi jej wystarczy, a prawdziwe Beliebers pozostaną i będą nas wspierać w naszych decyzjach. Bez wachania wybrałbym Ciebie, mimo naszej krótkiej znajomości ja czuję,że pisane jest mi być z Tobą.-odpowiedział chłopak i mnie przytulił
Nie wiedziałam, już co mam o tym myśleć. Chciałam z nim być, ale jednocześnie nie chciałam wpłynąć na jego karierę i utratę fanów. Byłabym smutna, gdyby fanki odeszły od niego z mojego powodu. Chwila, kiedy siedzieliśmy wtuleni w siebie trwała już dość długo. Po chwili oderwała się od chłopaka i ze smutkiem powiedziałam mu:
-Justin, wiem, że to będzie trudne, ale narazie pozostańmy jeszcze przyjaciółmi. Nie chcę spieprzyć twojej relacji z Beliebers i naszej przyjaźni. Teraz będziemy spędzać ze sobą dużo czasu, więc bedziemy blisko i nikt nam tego nie odbierze. Obiecuje Ci to.
-Ehh, będzie to trudne, ale jakoś dam radę. Ale pamiętaj, że będę na Ciebie czekał zawsze.
Chłopak wypuścił mnie ze swojego obięcia i powiedział
-Dobrze, to ja już uciekam bo jest po 23, a jutro pierwszy koncert, więc trzeba się wyspać. Dobranoc Valentina.- dokończył swoją wypowiedź i pocałował mnie w policzek
Zamknęłam za nim drzwi i zsunęłam sie po ścianie. Dlaczego to wszystko musi być tak cholernie trudne. Dlaczego Bóg nie napisał dla mnie łatwiejszego scenariusza? Chcę być z Justinem , ale nie chce odbierać mu fanów. Byłabym obiektem gróźb ze strony Beliebers, kiedy związałabym się z Nim. Podniosłam się i posprzątałam resztę bałaganu po stłuczonej doniczce, wykonałam wieczorną toaletę i poszłam spać parę minut przed 24.
*Oczami Justina*
Kocham Ją! Kocham! Jeszcze nigdy w życiu nie doznałem takiego stanu, jaki odczuwam przy Niej. Miałem już kilka dziewczyn, ale one nie były Valentiną. Przy niej czuję się jak w siódmym niebie. Z jednej strony nie rozumiem jej obaw, a z drugiej wiem, że Beliebers są nieobliczalne i boję się, że mogły by ją skrzywdzić. Siedziałem na kanapie i rozmyślałem, ale robiłem się senny. Wziąłem prysznic i udałem się w przygodę z Morfeuszem.
*Oczami Valentiny*
Piękny, słoneczny dzień. Niby by się wydawało, że wczorajsza wieczorna pogoda nic dobrego na dziś nie wróżyła, ale jednak miałam mylne wyobrażenia. Przeciągnęłam się leniwie na łóżku. Zegarek wskazywał 9. Momentalnie usłyszałam, jak mój żołądek domaga się pożywienia, udałam się więc do łazienki, gdzie wziełam poranny prysznic, wysuszyłam włosy i pokręciłam je delikatnie lokówką. Na ciało nałożyłam mój ulubiony, truskawkowy balsam. Zbytnio nie wiedziałam się w co mam się ubrać, ale duży upał na dworzu nie dawał mi wyboru wśród długich spodni. Sięgnęłam więc po krótkie szorty, dobrałam do nich prześwitującą, białą bluzkę i kurtkę dżinsową. Przebrałam się szybko w czyste ciuchy i o 10 byłam gotowa. Wzięłam mojego i-phona i udałam się na śniadanie. Bieber Team już byli na dole i czekali na nas. W sumie nie było tylko mnie, Justina i Pattie. Po chwili zeszła Pattie, a za nią Justin. Spojrzałam na niego, a ten nawet się nie uśmiechnął. Widziałam, że zbiłam go z tropu moimi wczorajszymi słowami. Ale nie byłam gotowa, na to, aby się z nim związać. Kiedy Team zobaczył smutnego Justin od razu spojrzenia powędrowały na mnie, ja udawałam niewiniątko.
-Cześć wszystkim.-powiedział Justin
Posypała się fala odpowiedzi, a Justin usiadł i konsumował zamówione dla niego przez Alfredo naleśniki z syropem klonowym. Ja również konsumowała, ale jajecznicę na boczku, bo bardzo ją lubiłam. Jutro opuszczmy już Paryż i jedziemy dalej, ale gdzie to dokładnie sama nie wiem. Zjadłam śniadanie, podziekowałam i udałam się w stronę mojego pokoju. Nagle usłyszałam za sobą głos bruneta.
-Van, poczekaj!-odwróciłam się, a Justin stały już na przeciwko mnie
-Przepraszam, nie chcę, aby przez naszą rozmowę, coś się zmieniło między nami. Zachowujmy się, jakby epizod wczorajszego wieczoru został wycięty ze scenariusza naszego życia. Dobrze? Może kiedyś jak poznamy się bliżej wrócimy do niego i wkleimy go do wspólnych wspomnień, razem.
-Okej.-odpowiedział krótko i zwięźle i przytuliłam chłopaka
-A teraz idź dokończ śniadanie, bo będziesz głodny na koncercie.-uśmiechnęłam się i puściłam go, chłopak puścił mi oczko i wócił do konsumpcji, ale już z uśmiechem na ustach. Widziałam jak Alfredo z Danem zmierzają w stronę pokoju, więc poczekałam na nich, bo mieszkaliśmy na tym samym piętrze.
-Ty umiesz zmienić mu nastrój na lepszy.-powiedział Fredo
-Miło mi to słyszeć od jego przyjaciela.-odpowiedziałam
-A właściwie dlaczego był taki przybity?-zapytał Dan
-Hmm, nie wiem.-nie chciałam im opowiadać o naszej rozmowie, mimo że są bliskimi przyjaciółmi Justina nie wiem czy chłopak, chce aby o tym wiedzieli.
Szliśmy sobie schodami na 7 piętro, aby spalić śniadanie. Chłopaki byli zmęczeni, natomiast ja tryskałam energią. Po 10 minutach byłam już na moich włościach, wzięłam jeszcze raz prysznic, bo zaraz mieliśmy jechać już na Arenę na próbę dźwięku. Więc szybko wskoczyłam pod prysznic i powtórzyłam czynności sprzed godziny. Założyłam tym razem długie, szare dzińsowe rurki, do nich dobrałam białą bokserkę i na to nałożyłam koszulę w czarno-czerwona kratę. Dobrałam do tego kilka dodtaków, a do małego plecaka włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy. Delikatnie się umalowałam i byłam gotowa. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Był to Justin. Zakluczyłam drzwi i wyszłam. Zjechaliśmy windą i tyłami hotelu wsiedliśmy do tourbusa, który nas zawiózł na próbę. Kiedy podjechaliśmy , fanki które wychwyciły wzrokiem pojazd Justina wzmożyły swój pisk do granic możliwości. Przypomniały mi się czasy, kiedy to ja też tak robiłam, a dzisiaj rozmawiałam z nim jak z kolegą, a nawet byłam bliżej niż tylko relacje czysto koleżeńskie. Uśmiechnełam się do Justina i podjechaliśmy na tyły Areny. Weszliśmy na halę, scena była już rozstawiona, więc Justin zaczął od razu próbę. Trochę mi się nudziło, bo tancerze tańczyli układy, muzycy grali i nie miałam do kogo się odezwać. Jazzy i Jaxon byli pochłonięci zabawą, nie chciałam im przeszkadzać.
Po próbie dźwięku rozeszli się wszyscy do garderób, gdzie przygotowali się do występu. Justin zabrał mnie do swojej. Do koncertu zostały 4 godziny, a za 20 minut miał rozpocząć się M&G. Bieber szybko się przebrał i wyszedł do fanek, a ja zostałam w garderobie. Bawiłam się moim i-phonem. Po 40 minutach wrócił Justin. Widziałam na jego twrzy kilka śladów po szmince, wyglądał juakby wrócił z wojny całuśnej.
-Haha, ale wygladaszy. Jakbyś prosto z Romea i Julii wyskoczył.-powiedziałam
-A nie wyskoczyłem? Tutaj masz Romeo, a tam...-powiedział wskazując najpierw na siebie, a potem na drzwi zza których wszedł do garderoby...peeeełno Julii.-dokończył
-Nie no, ty umiesz poprawić humor.
-Nie wiem, w co się ubrać. Może te białe, a może te czarno-czerwone.-myślał chłopak
-Idź do Ryana. -rzuciłam i wyszłam, chciałam mu pomóc i poszukać mężczyzny, ale zanim bym przeszła przez całą halę to by mi do zimy zeszło. Wsiadłam na segway`a i ruszyłam na poszukiwania. Nie zbyt dobrze umiałam na tym jeździć. Kiedy znalazłam już stylistę Justina kazałam mu przyjść do garderoby. Myśląc, że opanowałam sztukę jazdy na tym urządzeniu przyśpieszyłam. Niestety, przeliczyłam się z moimi możliwościami i uderzyłam w ścianę. Ostatnie co pamiętam to pocałunek z szarą cegłą...
*Oczami Justina*
Czekałem na Ryana, kiedy usłyszałem huk i to bardzo mocny. Wybiegłem z garderoby, ale nic nie widziałem, przeszedłem kawałek w prawo i moim oczom ukazała się Van, leżąca pod uciskiem segway`a. Podbiegłem do niej, ale dziewczna była nieprzytomna. Lekarza! Lekarza! Szybko! Pomocy! Krzyczałem ile sił miałem w płucach, wokół mnie zebrało się parę osób i sanitariusze, którzy mieli czuwać nad bezpieczeństwem w trakcie koncertu. Położyli ją na nosze i zabrali na obserwacje do karetki. Zacząłem sie o nią bać, w sumie nie wiem co się wydarzyło, ale wyglądało to poważnie. Po 40 minutach przyszedł do mnie lekarz i powiedział, że dziewczyna jest już w garderobie i musi odpoczywać, bo jest trochę poobijana. W jednej chwili chciałem tam być, więc biegiem udałem się do pomieszczenia.
*Oczami Valentiny*
Leżałam na kanapie i próbowałam sie otrząsnać po drobnym wypadku. Bolały mnie żebra, ale nie były połamane. Przynajmniej jedna dobra wiadomość w tym wszystkim, że sobie nic nie połamałam. Nagle zauważyłam, jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Był to Justin.
-Nic Ci nie jest? Martwiłem się o Ciebie? Cos ty zrobiła?-zasypał mnie milionem pytań
-Justin, spokojnie, ja żyje. No jechałam na segway`u i nie wychamowałam no i było bum ze ścianą.-odpowiedziałam
-Następnym razem będe jeździł z Tobą, bo boję się, że sobie znów coś zrobisz.-powiedział i wypiął klatę.
-Dobrze, dobrze mój bohaterze. Tak właśnie, dziękuję Ci, że nie przeszdłeś obok mnie obojętnie.
-Przyjaciółki bym nie zostawił w życiu. A teraz odpoczywaj, a ja idę, bo za 30 minut zaczyna się show.-powiedział i wyszedł
Ja nie słuchając opinii lekarza udałam się po cichu pod samą scenę, aby móc znów poczuć się jak jedna z Beliebers i zobaczyć go spod sceny. Show zaczęło się po 15 minutach. Justin, gdy mnie zobaczył pokiwał z dezaprobatą głową i delikatnie się uśmiechnął. Kiedy miał śpiewa Die In Your Arms, zaczął mówić:
*Oczami Valentiny*
Leżałam na kanapie i próbowałam sie otrząsnać po drobnym wypadku. Bolały mnie żebra, ale nie były połamane. Przynajmniej jedna dobra wiadomość w tym wszystkim, że sobie nic nie połamałam. Nagle zauważyłam, jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Był to Justin.
-Nic Ci nie jest? Martwiłem się o Ciebie? Cos ty zrobiła?-zasypał mnie milionem pytań
-Justin, spokojnie, ja żyje. No jechałam na segway`u i nie wychamowałam no i było bum ze ścianą.-odpowiedziałam
-Następnym razem będe jeździł z Tobą, bo boję się, że sobie znów coś zrobisz.-powiedział i wypiął klatę.
-Dobrze, dobrze mój bohaterze. Tak właśnie, dziękuję Ci, że nie przeszdłeś obok mnie obojętnie.
-Przyjaciółki bym nie zostawił w życiu. A teraz odpoczywaj, a ja idę, bo za 30 minut zaczyna się show.-powiedział i wyszedł
Ja nie słuchając opinii lekarza udałam się po cichu pod samą scenę, aby móc znów poczuć się jak jedna z Beliebers i zobaczyć go spod sceny. Show zaczęło się po 15 minutach. Justin, gdy mnie zobaczył pokiwał z dezaprobatą głową i delikatnie się uśmiechnął. Kiedy miał śpiewa Die In Your Arms, zaczął mówić:
-Tą piosenkę dedykuję dzisiaj dziewczynie, która jest dla mnie bardzo dobrą przyjaciółką i zawsze mi pomoże, mimo, że znamy się dość krótko. Dziękuję za wszystko...-powiedział to i spojrzał się w moją stronę, a ja odwzajemniłam uśmiech
Nagle poczułam ucisk na szyji, nie wiedziałam co się dzieje, zanim zdąrzyłam cokolwiek zrobić za moimi oczami ukazał się ciemny obraz...
________________________________________
Dodaję dzisiaj, bo jutro mam bardzo napięty grafik. Dziękuję, że ktoś czyta moje wypociny i dla zrozumienia, nie piszę dla komentarzy, tylko piszę sama dla siebie. Nie jestem pazerna na komentarze i z góry dziękuję, że jakiekolwiek sa pod moimi rozdziałami. No więc dziękuję, że czytacie i jesteście ze mną. Może do niedzieli, acz kolwiek nic nie obiecuję ;) No a tak wgle moja siostra ma dzisiaj urodziny i mimo że nie czyta mojego bloga to życzę jej wszystkiego najlepszego ;) Bedzie pretekst, żeby czytała mojego bloga, bo powiem że o niej napisałam. Haha ;) Papa Drogie Beliebers ;*
Nagle poczułam ucisk na szyji, nie wiedziałam co się dzieje, zanim zdąrzyłam cokolwiek zrobić za moimi oczami ukazał się ciemny obraz...
________________________________________
Dodaję dzisiaj, bo jutro mam bardzo napięty grafik. Dziękuję, że ktoś czyta moje wypociny i dla zrozumienia, nie piszę dla komentarzy, tylko piszę sama dla siebie. Nie jestem pazerna na komentarze i z góry dziękuję, że jakiekolwiek sa pod moimi rozdziałami. No więc dziękuję, że czytacie i jesteście ze mną. Może do niedzieli, acz kolwiek nic nie obiecuję ;) No a tak wgle moja siostra ma dzisiaj urodziny i mimo że nie czyta mojego bloga to życzę jej wszystkiego najlepszego ;) Bedzie pretekst, żeby czytała mojego bloga, bo powiem że o niej napisałam. Haha ;) Papa Drogie Beliebers ;*
Cuuuuuudowny blog czytam każdy rozdział i zawsze są ciekawe i bardzo wciągające mam nadzieje że nic jej się nie stało jesli chodzi o tą szyje nie moge sie doczekac kiedy bedą razem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Twoja fanka :***
Jejku *-* To jest takie cudowne.. Nie mogę się doczekać, co będzie dalej.. c:
OdpowiedzUsuńNiech będą razem!!!!!!!!!!!!!!!. plose bo oni się kochają super rozdział czekam na nn :******
OdpowiedzUsuńCuudne *.*
OdpowiedzUsuńŚwietne *.* . Oni powinni być razem <3 Czekam na NN ! I zapraszam też do mnie , dopiero zaczynam http://o-l-l-g.blogspot.com <--- Zapraszam <3
OdpowiedzUsuń