-Hej mamo!-powiedziałam wesoło do kobiety
-No cześć, a to ty nie w pracy, że o tej godzinie do mnie dzwonisz?
-Emm...No nie. Mam kilka dni wolnego.
-A to dlaczego, przecież miałaś robić mało i chodzić tam codziennie.-pytała z ciekawością w głosie.
No tak byłam jedynaczką, przez całe życie byłam "córeczką tatusia i mamusi" i dostawałam to czego tylko sobie zapragnęłam. Uczucia nie były podzielone między innych, bo innych nie było. Troskliwość, miłośc dostawałam wszystko w 100%.
-No dobra, i tak się dowiesz ,mimo, że obiecali, że Ci nie powiedzą. Miałam wypadek i mam 26 szwów na nodze. Przez 2 tygodnie mam zwolnienie, pracowałam, ale Justin powiedział, że mam nie przychodzić.
-Co?? To my jutro wracamy do domu. Ale czekaj, jaki Justin, dokładnie jaki wypadek i jak to się stało?-dopytywała się mama
-Oj..mamo! Nie wracajcie, daję sobie radę. Naprawdę! Mam w końcu 17 lat, za niedługo 18. Opowiem Ci później bo to baardzo długa historia. Wejdźcie wieczorem na skype`a , to pogadamy i nie będę naciągać Was na telefon.
-No dobrze, o 20 będziemy.
Rozłączyłam się szybkim "pa" i stwierdziłam, że czas wracać do domu. W końcu była już 15. Gdy dotarłam do domu, wzięłam się za jakiś obiad. Właśnie pichciłam spaghetti , kiedy zadzwonił dzwonek. Wzięłam kule i przemieściłam się do przedpokoju i otworzyłam drzwi. W drzwiach zobaczyłam Justina z bukietem kwiatów. Uśmiechnęłam się i zaprosiłam go do środka.
-Hej, proszę to dla Ciebie. -powiedział i podał mi bukiet róż.
-No cześć, a to z jakiej okazji?
-No bez okazji, po prostu przyjechałem Cię odwiedzić. Sama jesteś ?
-Tak, tak. Zapraszam. Sama jestem przez całe wakacje. Bo rodzice wyjechali w sprawach służbowych.-powiedział, chłopak wziął kwiaty, abym mogła się swobodnie przemieścić do kuchni. Wzięłam wazon i wstawiłam do niego kwiaty. Zaprosiłam Justina do salonu.
-Robię właśnie spaghetti, może się skusisz?-zapytałam
-Kocham spaghetti, z miła chęcią. Poczekaj tu chwilkę, zaraz przyniosę.
Chłopak został w salonie, a ja pobiegłam dokończyć moje danie specjalne. Dzielnie poradziłam sobie i nałożyłam nam na talerze, ale wtedy pojawił się problem, a mianowicie, jak przemieszcze się do salonu. Nie miałam odwagi poprosić chłopaka o pomoc. W pewnym momencie JB przyszedł do kuchni.
-Widzę, że potrzeba pomocy.-uśmiechnął się.
-No dobrze, o 20 będziemy.
Rozłączyłam się szybkim "pa" i stwierdziłam, że czas wracać do domu. W końcu była już 15. Gdy dotarłam do domu, wzięłam się za jakiś obiad. Właśnie pichciłam spaghetti , kiedy zadzwonił dzwonek. Wzięłam kule i przemieściłam się do przedpokoju i otworzyłam drzwi. W drzwiach zobaczyłam Justina z bukietem kwiatów. Uśmiechnęłam się i zaprosiłam go do środka.
-Hej, proszę to dla Ciebie. -powiedział i podał mi bukiet róż.
-No cześć, a to z jakiej okazji?
-No bez okazji, po prostu przyjechałem Cię odwiedzić. Sama jesteś ?
-Tak, tak. Zapraszam. Sama jestem przez całe wakacje. Bo rodzice wyjechali w sprawach służbowych.-powiedział, chłopak wziął kwiaty, abym mogła się swobodnie przemieścić do kuchni. Wzięłam wazon i wstawiłam do niego kwiaty. Zaprosiłam Justina do salonu.
-Robię właśnie spaghetti, może się skusisz?-zapytałam
-Kocham spaghetti, z miła chęcią. Poczekaj tu chwilkę, zaraz przyniosę.
Chłopak został w salonie, a ja pobiegłam dokończyć moje danie specjalne. Dzielnie poradziłam sobie i nałożyłam nam na talerze, ale wtedy pojawił się problem, a mianowicie, jak przemieszcze się do salonu. Nie miałam odwagi poprosić chłopaka o pomoc. W pewnym momencie JB przyszedł do kuchni.
-Widzę, że potrzeba pomocy.-uśmiechnął się.
-Normalnie czytasz w moich myślach. Poczekaj, naleję soku i tez weźmiesz okej?-chłopak przytaknął
-Co wolisz, colę , sok pomarańczowy, a może jabłko-mięta?
-Z chęcią sok pomarańczowy.
Nalałam sobie i chłopakowi soku pomarańczowego i ten wziął tacę, po czym zaniósł ją do stołu. Ja nieco wolniej niż Justin udałam się do salonu. Justin odsunął mi krzesło i odstawił kule, dałabym sobie radę, ale chciał mi pomóc, więc nie operałam się. Nie chciałam być chamska. Jedliśmy w ciszy, chłopak co chwile na mnie zerkał, a ja odpowiadałam uśmiechem.
-Szczerze, jeżeli chodzi o spaghetti, to w ocenie tego dania jestem dość krytyczny, bo to jest moje ulubione danie, ale dzisiaj z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że lepszego nie jadłem w życiu. Nawet w wysokorenomowanych restauracjach.
-Dziękuję, ja się cieszę, że moje danie specjalne smakuje wielkiej gwieździe, Justinowi Bieberowi.
-Mogę mieć do Ciebie prośbę?-powiedział i złapał łyka napoju
-Co wolisz, colę , sok pomarańczowy, a może jabłko-mięta?
-Z chęcią sok pomarańczowy.
Nalałam sobie i chłopakowi soku pomarańczowego i ten wziął tacę, po czym zaniósł ją do stołu. Ja nieco wolniej niż Justin udałam się do salonu. Justin odsunął mi krzesło i odstawił kule, dałabym sobie radę, ale chciał mi pomóc, więc nie operałam się. Nie chciałam być chamska. Jedliśmy w ciszy, chłopak co chwile na mnie zerkał, a ja odpowiadałam uśmiechem.
-Szczerze, jeżeli chodzi o spaghetti, to w ocenie tego dania jestem dość krytyczny, bo to jest moje ulubione danie, ale dzisiaj z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że lepszego nie jadłem w życiu. Nawet w wysokorenomowanych restauracjach.
-Dziękuję, ja się cieszę, że moje danie specjalne smakuje wielkiej gwieździe, Justinowi Bieberowi.
-Mogę mieć do Ciebie prośbę?-powiedział i złapał łyka napoju
-No jasne.- odpowiedziałam ciepłym uśmiechem
-Proszę Cię, nie nazywaj mnie wielką gwiazdą. Gwiazdą jestem tylko, kiedy śpiewam w trasie. Tutaj w tym momencie jestem Justinem Bieberem, ale takim normalnym, który ma uczucia i chce żyć jak najnormalniejszy nastolatek.- powiedział lekko zakłopotany
-Nie ma sprawy- uśmiechnęłam się i położyłam moją dłoń na jego dłoni, która leżała na stole
Zrobiła się dość krepująca sytuacja. Zabrałam szybko dłoń,a chłopak się uśmiechnął.
-No więc może mi coś o sobie opowiesz?
Zaczęliśmy rozmawiać, czas leciał bardzo szybko . Justin dowiedział się trochę o mooim dzieciństwie, o mojej rodzinie, a moim dotychczasowym życiu. Sam też mi dużo o sobie powiedział. Niektóre informacje, które czytałam w brukowacach okazały się prawdą, a niektóre perfidnym kłamstwem. Podczas rozmowy przekonałam się naprawdę, jaki jest Justin Bieber. Jego wizerunek w mediach to przeważnie sterta bzdur, które są wyssane z palca. Kiedy spojrzałam na zegarek, była już 20.
-Jejku przepraszam, zasiedziałem się.-powiedział podnosząc się
-Nic się nie stało. Miło mi się z Tobą rozmawiało i cieszę się, że mogłam poznać mojego idola od tej dobrej strony, choć przyznam się, że dotychczasowy pogląd o Tobie miałam zupełnie inny.
Chłopak jak zwykle uśmiechnął się i podążył w stronę drzwi. Założył kurtkę i buty, po czym się pożegnał.
-No to dozobaczenia.- powiedział na odchodne i mnie przytulił.
Myślałam, że zaraz eksploduję z radości. Poszłam do kuchni, gdzie wcześniej Justin przyniósł naczynia po obiedzie i wstawiłam je do zmywarki. Następnie udałam się do swojego pokoju, gdzie włączyłam laptopa, bo byłam umówiona na rozmowę z rodzicami. Szybko udało mi się zalogować na skype`a, ale mimo to miałam 15 minut spóźnienia.
-No nareszcie. Miałam już do Ciebie dzwonić.-powiedziała rodzicielka
-No już, już. Miałam gościa.
-A kto był u Ciebie?
-Justin Bieber- uśmiechnęłam się do kamerki.
-Kochanie, haha, w jakim ty świecie żyjesz?-rodzicielka nie chciała mi uwierzyć, ale ja upierałam się na swoim i opowiedziałam jej o tym wypadku, przy okazji wspominając o Justinie, dzisiejszym obiedzie i wszystkim , co się wydarzyło od momentu ich wyjazdu.
-Ten Justin Bieber?- patrzyła na mnie jak na wariatkę, która poskradała zmysły.
-Tak mamo, wiem też jestem szczęśliwa, bo mogłam go poznać jako prawdziwego Justina, a nie tego, którego media cały czas oczerniają. No ok, myślę, że opowiedziałam Ci wszystko, aha tylko nikomu masz się tym nie chwalić, bo to jest tajemnica o tym, że on tu mieszka i że ma posiadłość. Bo tutaj chce czuć sie jak normalny nastolatek i chce odpocząć od blasków fleszy. A więc cichosza, rozumiemy się?
-No dobrze, dobrze. Wiesz, że mi możesz ufać.
Pożegnałam się z rodzicami i poszłam wziąć prysznic. Gdy już skończyłam weszłam na Twittera i zobaczyłam wpis JB "Świetnie spędzone popołudnie w świetnym towarzystwie. Dziękuję". Aby nie wzbudzać kontrowersji moim podobnym tweetem oznaczyłam jego tweet ulubionym i wylogowałam się. Dzień dzisiejszy był naprawdę ekscytujacy, nie sądziłam, że JB mnie odwiedzi w domu.W pewnym momencie zmożył mnie sen, odłożyłam laptopa i przykryłam się, po czym odpłynęłam do krainy Morfeusza.
______________________________________
No i ciąg dalszy nastąpi... Mam nadzieję, że Wam się podoba, polecajcie mojego bloga komuś z poza naszego otoczenia, byłabym niezmiernie wdzięczna. No a na dzisiaj to wszystko i mam nadzieję, że dodam jak najszybciej o ile pozwoli mi na to szkoła. Jejciu, jeszcze 15 tygodni i będziemy mieli wolne ;) Cieszycie się co nie ?
Zrobiła się dość krepująca sytuacja. Zabrałam szybko dłoń,a chłopak się uśmiechnął.
-No więc może mi coś o sobie opowiesz?
Zaczęliśmy rozmawiać, czas leciał bardzo szybko . Justin dowiedział się trochę o mooim dzieciństwie, o mojej rodzinie, a moim dotychczasowym życiu. Sam też mi dużo o sobie powiedział. Niektóre informacje, które czytałam w brukowacach okazały się prawdą, a niektóre perfidnym kłamstwem. Podczas rozmowy przekonałam się naprawdę, jaki jest Justin Bieber. Jego wizerunek w mediach to przeważnie sterta bzdur, które są wyssane z palca. Kiedy spojrzałam na zegarek, była już 20.
-Jejku przepraszam, zasiedziałem się.-powiedział podnosząc się
-Nic się nie stało. Miło mi się z Tobą rozmawiało i cieszę się, że mogłam poznać mojego idola od tej dobrej strony, choć przyznam się, że dotychczasowy pogląd o Tobie miałam zupełnie inny.
Chłopak jak zwykle uśmiechnął się i podążył w stronę drzwi. Założył kurtkę i buty, po czym się pożegnał.
-No to dozobaczenia.- powiedział na odchodne i mnie przytulił.
Myślałam, że zaraz eksploduję z radości. Poszłam do kuchni, gdzie wcześniej Justin przyniósł naczynia po obiedzie i wstawiłam je do zmywarki. Następnie udałam się do swojego pokoju, gdzie włączyłam laptopa, bo byłam umówiona na rozmowę z rodzicami. Szybko udało mi się zalogować na skype`a, ale mimo to miałam 15 minut spóźnienia.
-No nareszcie. Miałam już do Ciebie dzwonić.-powiedziała rodzicielka
-No już, już. Miałam gościa.
-A kto był u Ciebie?
-Justin Bieber- uśmiechnęłam się do kamerki.
-Kochanie, haha, w jakim ty świecie żyjesz?-rodzicielka nie chciała mi uwierzyć, ale ja upierałam się na swoim i opowiedziałam jej o tym wypadku, przy okazji wspominając o Justinie, dzisiejszym obiedzie i wszystkim , co się wydarzyło od momentu ich wyjazdu.
-Ten Justin Bieber?- patrzyła na mnie jak na wariatkę, która poskradała zmysły.
-Tak mamo, wiem też jestem szczęśliwa, bo mogłam go poznać jako prawdziwego Justina, a nie tego, którego media cały czas oczerniają. No ok, myślę, że opowiedziałam Ci wszystko, aha tylko nikomu masz się tym nie chwalić, bo to jest tajemnica o tym, że on tu mieszka i że ma posiadłość. Bo tutaj chce czuć sie jak normalny nastolatek i chce odpocząć od blasków fleszy. A więc cichosza, rozumiemy się?
-No dobrze, dobrze. Wiesz, że mi możesz ufać.
Pożegnałam się z rodzicami i poszłam wziąć prysznic. Gdy już skończyłam weszłam na Twittera i zobaczyłam wpis JB "Świetnie spędzone popołudnie w świetnym towarzystwie. Dziękuję". Aby nie wzbudzać kontrowersji moim podobnym tweetem oznaczyłam jego tweet ulubionym i wylogowałam się. Dzień dzisiejszy był naprawdę ekscytujacy, nie sądziłam, że JB mnie odwiedzi w domu.W pewnym momencie zmożył mnie sen, odłożyłam laptopa i przykryłam się, po czym odpłynęłam do krainy Morfeusza.
______________________________________
No i ciąg dalszy nastąpi... Mam nadzieję, że Wam się podoba, polecajcie mojego bloga komuś z poza naszego otoczenia, byłabym niezmiernie wdzięczna. No a na dzisiaj to wszystko i mam nadzieję, że dodam jak najszybciej o ile pozwoli mi na to szkoła. Jejciu, jeszcze 15 tygodni i będziemy mieli wolne ;) Cieszycie się co nie ?
Wspaniały rozdział cieszę się że dodałaś a twój cały blog jest naprawde cudowny czekam na nn:******************
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Bardzo lubię twojego bloga <3 . Prowadzę stronkę o Justinie na facebooku i chętnie udostępnie twojego bloga , jeśli chcesz ?
OdpowiedzUsuńNo jasne, miło z twojej strony ;) I dziękuję, a jak możesz to podaj mi nazwę stronki, to jak jeszcze jej nie lubię to z przyjemnością polubię <3
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy :> . Moja stronka nazywa sie ''Jestem Belieber.Problem? '' Też dziekuję <3
UsuńCuuuuudowny! Przeczytałam dzisiaj całego twojego bloga i muszę przyznać że czytałam nawet w przerwie podczas meczu! Strasznie mnie wciągnęło i jest naprawdę zajebisty ;) (sorki za słownictwo ale inaczej nie potrafię określić :D) dodawaj szybko nn bo nie wytrzymam z ciekawości co będzie dalej!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 ! Dawaj nam tu szybko NN !
OdpowiedzUsuń