No i znowu poniedziałek. Ale naszczęście ostatni już w tym roku szkolnym. Z myślą o wakacjach zwlekłam się z łóżka o 6 rano. Wykonałam poranną toaletę, po czym zwinnie poszłam zjeść śniadanie. Rodziców już nie było, bo mają w pracy teraz przygotowania do wyjazdu i jeżdża na 6. Zrobiłam sobie płatki na mleku i usiadłam przed telewizorem. Oglądałam jakieś durne wiadomości i tak zleciał mi czas do 7:10. Gdy nastała ta godzina nałożyłam bluzę i ruszyłam na autobus. Po kilku minutach stania na przystanku nadjechał szkolny bus. Wsiadłam i było tam dużo znajomych. Przywitałam się z kilkoma osobami i na końcu napotkałam Daisy, która słuchała muzyki przez słuchawki. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się, a ja usiadłam obok niej. Gadałyśmy o wszstkim co tylko miało wpływ na polepszenie nam humoru. Daisy wyjeżdża zaraz w poniedziałek na pierwszy obóz, więc nie będziemy się widzieć. W szkole byłyśmy o 7:40. Grzecznie powędrowałyśmy pod klasę, mimo że oceny były już wystawione i nie było za wiele osób w szkole to, co mnie zbawiło przyjść na lekcje pełne nudów i tak nie miałam co robić w domu.
Dni w tym tygodniu mijały zabujczo szybko. To pewnie, przez to, że nic nie robiliśmy na lekcjach. Nim się obejrzałam mieliśmy już środę. Jeszcze dwa dni. Co do mojej pracy, to nie dzwonił jeszcze Henry, żebym przyszła więc, ja nie byłam nachalna. W domu rodzice chodzili jak na wariackich papierach, tu trochę się pakowali, tam jakieś papiery uzupełniali, raz gdzieś dzwonili. Wszystko działo się tak szybko, że nawet tego nie ogarniałam. Naprawdę, cieszyłam się, że za 2 dni będą wakacje, ale bardziej się cieszyłam, że mogę pokazać, że jestem samodzielna, idąc do pracy.
Dzisiaj mamy piątek. Wieem, szybko to zleciało, ale nie ma sensu opowiadać o tym, że codziennie po przyjściu ze szkoły przeglądałam fejsa albo twittera. No więc, wreszcie upragniony dzień w roku szkolnym, czyli zakończenie 10 miesięcy ciężkiej pracy i czas podsumowania pracy nie tylko uczniów, ale także nauczycieli. Wstałam, jak zwykle o 6, mimo to, że zakończenie było na 11. Wzięłam chłodny prysznic. Wybrałam strój galowy i ubrałam się w niego. Wiadomo biała bluzka, czarna spódniczka i szpilki, oczywiście czarne. Jak wykonałam toaletę poranną na zegarku była już 7:30. Rodzice wyjeżdżają jutro, dlatego dzisiaj mają wolne. Wybierają sie na moje zakończenie roku. Potem przyjdzie czas pożegnania i pojadą na prawie całe wakacje, a ja będę miała labę. Zjadłam śniadanie i oglądałam telewizję. Rodzice wstali około 9:30. Gdy się wyszykowali była 10:30, więc musieliśmy już jechać. O 10:45 zebraliśmy się przed budynkiem szkoły całą klasą i ustawiliśmy sie na naszym miejscu. Oczywiście uroczystość rozpoczęła się od przemówienia dyrektora. Ja jako dobra uczennica miałam wyjść na środek, ale tylko po książkę, bo na stypendium raczej nie liczyłam. Po 30 minutach nadszedł czas na naszą klasę. Nagrodę otrzymało 7 dziewczyn, ale ja nie zostałam wyczytana. Ale na końcu do naszej wychowawczyni podszedł dyrektor i powiedział, że on poprosi do siebie mnie i że moja nagroda, jest specjalna, ponieważ jest to najlepsza średnia w szkole i dostaje również stypendium. Byłam w totalnym szoku, ponieważ na semestr było z 10 osób ode mnie lepszych. Byłam zdziwiona, ale zakrywałam to uśmiechem. Podeszłam po odbiór nagrody i dyrektor wręczył mi czek stypendialny na kwotę 1,000 $ . Tak, takie kwoty są w USA. Byłam mile zaskoczona, podziękowałam i wróciłam na swoje miejsce. Po całej uroczystości poszliśmy do klas, gdzie wychowawcy pożegnali sie z nami na dwa miesiące i rozdali resztę świadectw. O 13:30 byłam w domu. Razem z mama przygotowałam obiad, który później skonsumowałyśmy. Oczywiście jak to ja musiałam obczaić fejsa i twittera i zobaczyć, co dodał Bieber. No i jak zwykle nic ciekawego. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Wyłączyłam lapka i poszłam opalać się nad basen w ogródku. Wtedy zadzwonił telefon i był to Henry.
-Dzień dobry, młoda damo. Czy nie zechce panienka od jutra zacząc pracy?-zapytał się miło i kulturalnie
-Witam, jak najchętniej. To na którą mam przyjechać ?
-Będę po panienkę o 10:30. Czy może taka godzina być ?
-Ależ ja sama dotrę.
-Nie ma gadania, to pasuje 10:30?
-No odbrze, skoro pan nalega.
-Dziękuję i dowidzenia ;)
-Dowidzenia.
Zobaczyłam na zegrek, była już 18. Postanowiłam przygotować sobie jakies ciuchy do pracy i na chwilkę włączyłam komputer, ale jak zwykle nic. Wzięłam więc wieczorną toaletę i zrobiłam sobie mini spa, mianowicie nałożyłam na twarz maseczkę i pomalowałam sobie ładnie paznokcie. W końcu idę sprzątać willę , a nie jakiś zwykły dom. Do takich warunków też grzeba wyglądać. Po 23 poszłam spać. Długo nie mogłam zasnąć, ponieważ myśłałam, jak będę się dogadywać z właścicielami, chociaż istnieje szansa, że ich w ogóle nie spotkam. Z natłkiem myśli usnęłam....
_____________________________
Hejka, wiem zanudzam, ale no nie mogę tak od razu Justina dać, bo potem będzie nudne. Myślę, że koło 6 rozdziału już się pojawi. I w 5 już chyba będzie oczami Justina, ale to zobaczymy, co mi wena przyniesie. Narazie rozwijam fabułę ;) No to do następnej notki miśki pyśki ;) Ciao <3
Proszę, oceniajcia mojego bloga i podrzucajcie mi jakies rady. Jestem nową blogerką i z pewnością mi się one przydadzą .;) Miło widzę też krytykę .
Fajnie piszesz :) . Szkoda że troszkę krótkie te rozdziały , ale ogólnie jest OK . Zapraszam też na mojego bloga http://b-a-a-b.blogspot.com/ . Czekam aż dodasz NN :*
OdpowiedzUsuń