Kolejne dni leciały nam bardzo szybko i w sumie można powiedzieć, że tak samo. Nie chcieliśmy wychodzić nigdzie dalej niż na plażę. Chodziłam na basen, siłownię. Tak samo Justin, popołudniami oglądaliśmy filmy, albo spędzaliśmy ten czas przed komputerem. Tydzień czasu minął nam szybko.
*Tydzień później*
Rano obudziłam się wypoczęta. Mojego ukochanego nie było już obok mnie, usłyszałam że rozmawia z kimś przy drzwiach. Po cichu podeszłam do drzwi i zobaczyłam, ,że Justin odbiera śniadanie. Po chwili zamknął drzwi i położył wszystko w kuchni. Ja założyłam mój szlafrok i wyszłam do kuchni.
-Oo. Mój skarb już wstał?-podszedł i pocałowałam mnie w usta
-No, a ile można spać misiek. Dzień taki piękny a my będziemy marnować go leżąc w łóżku. -zapytałam
-Z Toba to mogę cały czas leżeć w łóżku.-zaśmiał się
-Zboczeniec...-uderzyłam go delikatnie w ramię.
-Ale Twój.
Zasiadliśmy do śniadania, po czym w ciszy skonsumowaliśmy posiłek. Wykonałam poranne czynności, ubrałam pomarańczowe bikini z falbankami, na to nałożyłam krótkie szorty i kremową bokserkę. Spakowałam do torby ręcznik i krem do opalania. Wtedy z łazienki wyszedł Justin, który miał na sobie tylko czarno białe spodenki. Uśmiechnęłam się patrząc na jego kaloryfer, jednak jego czekoladowe oczy przyciągały zdecydowanie większą uwagę niż wyrześbione mięśnie.
-Idziemy?-zapytałam
-No jasne.-odrzekł
Założyliśmy buty i raybany i wyszliśmy. Trzymając się za ręce przemierzaliśmy brzegiem oceanu. Na plaży nie było jeszcze dużo ludzi, wszyscy zapewne przyjechali na wakacje, żeby pospać sobie do jakiejs 12, ale my nie. Brak ludzi na plaży pozwolił nam na spokojny spacer. W pewnym momencie zauważyliśmy dość dużą grupę osób i kilka kamer wokół nich. W pierwszym momencie pomyślałam sobie, że to jakaś gwiazda też jest na wakacjach i obsiadli ją paparazzi, jednak nic bardziej mylnego. Na plaży nagrywali jakiś musical. Rozłożyliśmy nasze ręczniki nad brzegiem oceanu i położyliśmy się na nich, aby sprażyć trochę swoje ciałka. Po półtorej godziny leżenia plackiem, poszliśmy do wody. Czas na plaży spędziliśmy bardzo miło, nikt nam nie przeszkadzał i mogliśmy się nacieszyć sobą. Do hotelu wróciliśmy o 16 , gdzie spędziliśmy resztę dnia. Tuż przed kolacją wybrałam się na dwugodzinne SPA, chciałam wziąć Justina, jednak był zmęczony i powiedział, że się zdrzemnie. Wzięłam potrzebne rzeczy, pocałowałam chłopaka w usta i wyszłam.
*Oczami Justina*
Zamknęła drzwi i wyszła. Mam tylko dwie godziny, Justin działaj ! Poczekałem jeszcze chwilkę, aby upewnić się, że moja dziewczyna nie wróci. Zadzwoniłem do recepcji.
-Dzień Dobry. Poproszę o dostarczenie przesyłki na nazwisko Bieber do pokoju 755.
-Dobrze, proszę czekać.-powiedziała mile recepecjonistka i rozłączyła się.
Po 3 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, szybko otworzyłem, odebrałem i złożyłem pokwitowanie o odbiorze. Próbowałem dobrze ukryć przesyłkę i znalazłem dla niej odpowiednie miejsce, mianowicie schowałem to w moim małym przenośnym sejfie, do którego dostęp mam tylko ja. Schowałem go do sofy w salonie. Szybko ubrałem jakąś koszulkę i zbiegłem do recepcji.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry, w czym mogę pomóc?-zapytała miła recepcjonistka
- Chciałbym zamówić romantyczną kolację w pokoju 755 na jutro na godzinę 18. Proszę o wszelakiego rodzaju detale typu kwiaty rozsypane po podłodze, szampan, nastrojowa muzyka i atmosfera naprawdę romantyczna. Koszta nie grają roli, ma poprostu zapierać dech w piersiach.Bukietu proszę nie zamawiać, ja sam muszę wybrać sobię go.
-Dobrze, proszę chwilkę poczekać wystawię rachunek.-odpowiedziała
-Dobrze.
Po kilku sekundach wręczyła mi kwitek, na którym widaniała cena i rodzaj zamówionej usługi, no jak to na fakturze. Zapłaciłem w recepcji kwotę równą 4,128 $ i pobiegłem dalej do kwiaciarni, która znajdowała się przecznicę dalej od hotelu. Weszłem do środka, uśmiechem powitał mnie jakiś starszy pan.
-Dzień dobry, jak mogę pomóc?-zapytał
-Witam, chciałbym prosić najwiekszy bukiet, jaki pan posiada z dostawą na miejsce.
-Aha, no dobrze. Zapraszam .
Poszedłem za mężczyzną, który pokazał mi przeróżnego rodzaju kombinacje z kwiatów. Wybrałem subtelny bukiet z 100 czerwonych róż, które ułożone były w serce, bukiet był ogromny, ale podobał mi się bardzo. Spojrzałem na zegarek zostało mi 45 minut do powrotu ze SPA mojej ukochanej. Zapłaciłem równowartość 1000 $ za bukiet i wyszedłem z kwiaciarni szybko pędząc do pokoju. Udawałem, że śpię, kiedy do salonu weszła ona. Uff. Zdążyłem w ostatniej chwili.
-Już wróciłaś kochanie?-zapytałem
-Tak, nie skorzystałem z jednego zabiegu, bo wydał mi się zbędny.-odpowiedziała
-Ehem. Co dzisiaj porobimy?-zapytałem
-Szczerze, jest już późno.- spojrzałem na zegarek, który wskazywał 21.
-To może jakaś komedia i idziemy spać?-zapytała
-Okej.-włączyłem telewizor i razem leżąc na łóżku oglądaliśmy.
*Oczami Valentiny*
Robiłam się już senna, więc poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Justin w tym samym czasie skorzystał z drugiej. Zmęczeni usnęliśmy.
Rano jak zwykle wypoczęcie podnieśliśmy się z łóżka. Po skonsumowanym śniadaniu, wykonaliśmy poranne rytułały i siedzieliśmy odziwo od rana w pokoju, bo nie chciało nam się wyjść. Zegarek wskazywał 12, moje oczy się powiększyły, bo czas bardzo szybko nam zleciał.
-Co ty na to, abyśmy dzisiaj poszli sobie gdzieś może na kolację?-zapytał Justin
-W sumie ciekawy pomysł,czemu nie?-odpowiedziałam
-Ubierz się elegancko, bo pójdziemy do eleganckiej restauracji.Dobrze?-zapytał mój chłopak
-Nie ma sprawy, wiedziałam, że sukienki się przydadzą.
Nagle zadzwonił telefon. Justin podniósł się i odebrał.
-Witam z tej strony recepcja, czy możemy już wejść z dekoracją do pokoju?-zapytała miłym głosem recepcjonistka
-Dzień Dobry. Tak, tak. Poproszę. O 15 wychodzimy, więc chwilkę później można wejść. Ile czas państwo potrzebują?-zapytał mój chłopak przez telefon
-Godzinkę, może nieco ponad godzinkę.
-Dobrze, nie ma sprawy.
Odłożył słuchawkę i podszedł do łóżka, siadając na nim dziwnie zamyślony.
-Kto to dzwonił?-zapytałam.
-Hmm?-ocknął się i uśmiechnął się
-Kto to dzwonił?-powtórzyłam się
-Dzwoniłam recepcja, czy życzymy sobie sprzątanie pokoju. Powiedziałem, że o 15 wychodzimy to mogą przyjść.
-Aha, no dobrze skarbie.
Postanowiłam wziąć relaksującą kapiel, naszykowałam sukienkę, skromną delikatnie rozkloszowaną, która pod biustem miała szeroką czarną wstążkę, a na niej różę z boku. Wyglądałam przecudnie. Poszłam wziąc prysznic.Po półtoragdzinnym leżakowaniu w gorącej wodzie wyszłam i zaczęłam szykować się.Po wysuszeniu moich włosów, zrobiłam sobie delikatne loki. Nałożyłam na twarz podkład, zrobiłam grubą kreskę nad rzęsami, po czym wytuszowałam je maskarą. Zrzuciłam ręcznik i ubrałam bieliznę, a potem nałożyłam na siebie sukienkę. Psiknęłam się moimi ulubionym perfumami i można powiedzieć, że byłam gotowa. Wyszłam z łazienki, spojrzałam na zegarek była już 14:50. Wyrobiłam się na czas. Szukałam w szafie butów, kiedy z drugiej łazienki wyszedł Justin. Miał na sobie czarny garnitur, białą koszulę i czarny krawat. Wyglądał niczym Bóg z nieba. Wróciłam do szukania butów, jednak zanim znalazłam moje to znalazłam wszystkie których teraz nie potrzebowałam no i również buty Justina. Po 5 minutach znalazłam moje najwyższe, 14 centymetrowe szpilki. Nawet po ich założeniu byłam niższa od Justina. Usmiechnęłam się do niego, nałożyłam bolerko i wybiła 15. Normalnie jestem punktualna co do minuty. Opuściliśmy nasz apartament.
*Oczami Justina*
Wyszliśmy przed hotel i podjechała limuzyna.
-Kochanie, ale nie trzeba było brać limuzyny.-powiedziała moja dziewczyna
-Nie marudź tylko wsiadaj.-powiedziałem, otwierając przed nią drzwi.
Wsiedliśmy do samochodu. Uśmiechaliśmy się do siebie.
-Panie kierowco, tam gdzie się umawialiśmy.-powiedziałem do szofera
-Czyli gdzie?-bardzo dociekliwa była Van.
-Zmiana planów kochanie. Robimy sobie dzisiaj wycieczkę limuzyną po Bahamah. Mamy tutaj wszystko i jest okej. A na kolację pójdziemy później.
-Justin, jesteś kochany.-odpowiedziała
Jeździliśmy sobie limuzyną już od 2 godzin, za pół godziny musieliśmy być w hotelu. Czas spedziłem z Van naprawdę miło, już chciałem to zrobić, jednak nie mogłem. Moje uczucie do niej wzrosło milion razy. Kocham ją bardzo mocno. O 17:45 byliśmy w hotelu. Zaniosłem Van na rękach do pokoju, w czasie drogi wymienialiśmy się czułymi pocałunkami. W między czasie napisałem wiadomość do kwiaciarni, że już jesteśmy w hotelu i za 30 minut proszę o dostawę. Gdy weszliśmy do pokoju nie dostrzegłem żadnej różnicy. Moja ukochana poszła do łazienki, a w tym czasie przez taras weszło 3 kolesi i zaczęli opuszczać wszystkie rolety i szykować pomieszczenie do końca. Byłem kompletnie zaskoczony, jednak po wejściu do sypialni odebrało mi mowę, wszędzie pełno róż na podłodze i na łóżku dosłownie wszędzie, pieknie nakryty stół. Zaciekawiła mnie jedna rzecz...Droga do łazienki była wysypana płatkami róż, gdy tam zajrzałem, uśmiechnąłem się. Łazenka obsypana herbacianymi i czerwonym różami. Na toaletce, kilka róż połozonych całych. Pieknie to wyglądało. Byłem zachwycony,że tak doskonale wszystko zorganizowali. Mieliśmy nawet prywatnego kelnera, który był dostępny dla nas przez całą noc.
-Justin, co tam się dzieje?-zapytała Van z łazienki
-Nic kochanie. Włączyłem telewizję.-udawałem, że oglądam TV
-Ahh...-szepnęła
W ciągu 2 minut wszystko było gotowe, a dekoratorzy opuścili pokój. Wyjąłem z kanapy mój skarb. Stanąłem pod drzwiami łazienki i kiedy Van chciała wyjść, wepchnąłem ją tam z powrotem czułym pocałunkiem.
-Justin, co ty robisz?-zapytała zszokowana
-Całuję moja kobietę.-odpowedziałam
Zawiązałem jej oczy czerwona przepaską i wziąłem ją na ręce. Postawiłem ją w salonie i ściągnąłem z jej oczu kawałek materiału.
-Justin,co to jest?-wyszeptała
-Niespodzianka.
Podeszłem do wieży i włączyłem muzykę. Podeszłem do niej i zaczęliśmy tańczyć, patrząc sobie głęboko w oczy. Kocham ją na zabój. Po jednym kawałku zatańczonym poszliśmy do naszej sypialni, gdzie czekał na nas stolik.
-Pięknie tu jest.-widziałem w jej oczach łzy.
-Kocham Cię.-szepnąłem i pocałowałem ją czule w usta.
Zaprosiłem ją do stołu, gdzie kulturalnie odsunąłem krzesło i Van usiadła. Patrzyliśmy sobie w oczy, kiedy ktoś zapukał. Pobiegłem otworzyć, był to dostawca kwiatów. Odebrałem i podziękowałem , potem położyłem je w salonie i wróciłem do dziewczyny. Uśmiechnęła się, po czym kelner podał posiłek i polał nam wino do kieliszków. Skonsumowaliśmy posiłek, podniosłem lampkę i powiedziałem:
-To za nas kochanie, żeby nasza miłość przetrwała wszystko.
-Kocham Cię.
Wypiliśmy po łyku wina, po czym przeprosiłem i wyszedłem na chwilę. Podziękowałem kelnerowi, dając mu skromny napiwek. Wziąłem kwiaty i wyjąłem z marynarki pudełeczko. Wybierając numer mamy Valentiny, włączyłem na głośnik i weszłem do sypialni. Kiedy mnie zobaczyła, pojedyncze łzy spłyneły po jej policzkach.
-Tak słucham?-odebrała mama Valentiny
-Dzień dobry, z tej strony Justin. Czy są teraz państwo razem?-zapytałem
-Tak.-odpwiedziała kobieta.
-Dobrze, a więc czy wyrażają państwo zgodę, abym poprosił Valentinę Nelson o rękę?-zapytałem
Van zaczęła płakać, a jej rodzice bez zastanowienia się zgodzili. Wyjąłem pierścionek i uklęknąłem pytając:
-Valentino Nelson, czy zostaniesz moją żoną?-zapytałem
-Tak, tak. 100 razy tak. Kocham Cię.-rzuciła się mi na szyję, przez telefon jej rodzicę się cieszyli. Po chwili nałożyłem na jej palca piersćionek, odebrała ode mnie kwiaty i pożegnaliśmy się z rodzicam.
-Justin..kocham Cię.-nadal stała i patrzyła się przed siebie, chyba nie wierząc w to, co usłyszała 3 minuty temu.
-Ja Ciebie też.-zaczęliśmy się całować.
Odłożyłem kwiaty do wcześniej przygotowanego wazonu.
-Kochanie, a gdzie ta droga usłana różami prowadzi?-zapytała się mnie zadziornym tonem głosu, momentalnie zjerzył mi się włos na głowie i przeszły mnie ciarki.
-Chodź sprawdzimy.-powiedziałem
Weszliśmy do łazienki, nastrój był jeszcze bardziej romantyczny. Napuściłem pełną wannę gorącej wody i wsypałem nam płatki róż. Zaczęliśmy się całować, Van zaczęła mnie rozbierać. Nie będąc jej dłużny zacząłem ściągać z niej sukienkę.
*Oczami Valentiny*
Jestem pod wielkim wrażeniem tego , co zrobił mój narzeczony. Kocham go najmocniej na świecie. Byłam na to gotowa w pełni. Kiedy poprosił mnie o rękę, to potem wszystko potoczyło się jak z górki. Poszliśmy wziąć wspólną kąpiel, jednak na wspólnej kąpieli się nie skończyło.
Masując jego nagie ciało szeptałam mu do ucha jak bardzo go kocham i że nie chce go stracić. Znaczył dla mnie zbyt wiele. Weszliśmy do wanny wypełnionej po brzegi.Usiadłam tyłem do niego, ocierając się o jego narządy.
-Poodniecasz kochanie.-szepnął
-Oj wiem o tym doskonale.-zaśmiałam się.
Zaczęłam drzaźnić go i jeździłam ręką po jego genitaliach. Byłam tak mocno podniecona, że nie mogłam mu się oprzeć.
-Justin chce tego, tu i teraz!-powiedziałam
-Napewno?-zapytał mnie
-Tak, kocham Cię.-szepnęłam
-Czekaj, zabezpieczenie.-mój chłopak pilnował się po ostatnich wydarzeniach
-Chrzanić zabezpieczenie, daj mi tę radość i zróbmy to teraz bez żadnego zabezpieczenia.-zaczęłam go łapczywie całować nie był mi dłużny. Ocierałam się o jego genitalia, wywołując u niego przyjemne na całym ciele ciarki. Jednak zanim to zrobiliśmy spojrzał się mi prosto w oczy i zapytał, czy tego chce. Patrząc w jego oczy głęboko kiwnęłam głową na tak. Chłopak delikatnie we mnie wszedł, ruszając wolno biodrami, po czym jego ruchy stawały się szybsze...
-Aaa..mocniej Justin. Aa. Tak. tak. Kocham Cię.-pojękiwałam cicho. Dawał mi niezmierną radość z naszego stosunku.
-Kocham Cię, najmocniej na świecie.-odpowiedział i działał dalej.
Wchodził we mnie coraz głębiej.
-Aaaaaa. Szybciej Justin.-powiedziałam prawie krzycząc.
Mój narzeczony przyśpieszył i po kilku minutach byliśmy na granicy naszych możliwości i nasze podniecenie sięgało zenitu...
-Aaa.-krzyknęłam, opadając na brzeg wanny. Spojrzałam się na Justina i usmiechnęłam się.
Siedzieliśmy jeszcze chwile wtuleni w siebie. Chłopak składał pocałunki na moich ramionach.
-Kocham Cię bardzo mocno i chyba bym się zabiła gdybyś coś sobie zrobił, albo ktokolwiek próbowałby Tobie zaszkodzić.-szepnełam
-Nie mów tak, nikt mi nie zaszkodzi, nie pozwolę żeby cokolwiek się stało i żeby nas ktoś rozłączył.-powiedział
Zegarek wskazywał już grubo po północy, jednak my byliśmy za bardzo rozbudzeni. Wytarliśmy się i ubraliśmy piżamy i położyliśmy się na łóżku. Wzięliśmy jeszcze alkohol i wypiliśmy po kilka trunków. Wtulona w Justina usnęłam po godzinie. Tak go bardzo mocno kocham....Moje życie jest naprawdę wspaniałe !
_____________________________________________________
O matko ! Nie wierze w sieebie, że napisałam taki rozdział. Troszkę pikanterii nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Polecajcie mnie znajomym, jeśli podoba się Wam to, co piszę. Chciałabym Wam polecić niesamowitego bloga niesamowitej dziewczyny. Siostry zapraszam Was na bloga Patrycji, dziewczyna ma przogromny talent i należy ją bardzo mocno docenić. Wchodzcie na Ever and Forever i Epic Evil Love . Buziaki ;*
Rozdzial jest... ja pierdziele nie mam pojecia co powiedziec! No jest Z.A.J.E.B.I.S.T.Y!! Ahahaha naprawde super! xD Ogolnie te efekty xD Pozdrow swoja kolezanke :p Naprawde czesc z zamawianiem kwatow itd byla naprawde slodka. Rozmowa z rodzicami Van tez swietny pomysl no a czesc erotyczna byla hmmm NAPRAWDE INTERESUJACA! xD Naprawde rozdzial mega! <3
OdpowiedzUsuńDziekuje za polecenie...Wzruszylam sie ogromnie bo juz dawno nie czytalam o mnie tak pieknych slow <3 Dziekuje kochana!! <3
Jejciu daj już kolejny no :( <3
OdpowiedzUsuń