Obudziłam się dość
wcześnie , bo już o 5 rano. Mamy dzisiaj 15 listopada. Jak ten czas szybko zleciał. Wykonałam poranne czynności i
spakowałam do końca walizkę, którą przywiózł mi mój chłopak na czas pobytu w
szpitalu. Dzisiaj dzień wypisu, więc byłam bardzo podekscytowana i szczęśliwa,
że wreszcie opuszczę te nudne cztery ściany. Spędzenie tutaj 3 tygodni to jedna
wieka męczarnia. Justin jest teraz z Szwajcarii, gdzie dał wczoraj koncert. Ja
mam samolot o 11, więc zaraz uciekam po wypis i zbieram się do domu. Wzięłam
walizkę i poszłam do gabinetu lekarza prowadzącego mnie. Dostałam od niego
wypis i receptę na maści, które miały mi pomóc w gojeniu strupów, które
pozostały jeszcze w miejscu rany. Pożegnałam się z lekarzem i opuściłam
szpital. Złapałam pierwszą taksówkę, która zawiozła mnie na lotnisko. Byłam tam
parę minut po 8 i czekała mnie odprawa. Usiadłam w poszekalni dla pasażerów, kiedy po mniej więcej godzinie miła pani ogłosiła przez radiowęzeł, iż pasażerowie lot 469 proszeni są o podejście do odprawy. Z uśmiechem na twarzy udałam się w tamtejszym kierunku. Oddałam bagaż do sprawdzenia i udałam się w stronę bramki. Bez najmniejszego szwanku przepuszczono mnie do części , w której czeka się bezpośrednio na samolot. O 10:30 zauważyłam, że otworzyli przejście nr.158, czyli wejście na pokład mojego samolotu. Wzięłam mój podręczny bagaż, z którego wyjęłam bilet i pokazałam go miłej stewardessie, która wpuściła mnie na pokład samolotu. Usiadłam wygodnie na miejscu, które było mi przypisane i czekałam, aż wystartujemy. Za 12 godzin zobaczę się z Justinem. Byłam bardzo szczęśliwa. Tuż przed 11 usłyszałam, iż należy zapiąć pasy, ponieważ startujemy. Wykonałam zaleconą czynność i do uszu włożyłam słuchawki, po czym systematycznie odpływałam, aż zasnęłam na dobre. W moich myślach siedział tylko Justin i nie mogłam go przepędzić. Pomyślałam, że 12 godzin to będzie męczarnia, jednak mój sen trwał całe 8. Obudziłam się o 19. Odpaliłam laptopa i weszłam na twitterze. Przeczytałam tweety Justina: @valentina_nelson już niedługo kochanie się zobaczymy. Odpisałam mu @justinbieber jeszcze tylko 4 godzinki. Damy radę ;). Później przeglądałam przeróżne strony. Między innymi też te plotkarskie, dużo pisało o moim wypadku, widziałam zdjęcia Justina z lotniska jak wracał ode mnie, czy też spod szpitalnego budynku. Weszłam na jakiś czat, bo już nie miałam co robić. Poklikałam z kilkoma osoba, po czym wyłączyłam laptopa i go spakowałam do torby. Spojrzałam na zegarek była dopiero 21. Zniesmaczona tym, że jeszcze 2 godziny lotu oparłam się o swoje siedzenie i słuchałam muzyki, kiedy poczułam jak ktoś mnie klepie w plecy. Odwróciłam się i ujrzałam małą dziewczynkę, ona odpowiedziała na mój uśmiech, po czym się zapytała:
-Czy ty jesteś dziewczyną Justina Biebera?
-Tak, to ja. Jestem Valentina Nelson, a ty skarbie jak się nazywasz?
-Ja nazywam się Lauren Manson.
-Chodź tutaj koło mnie, to sobie porozmawiamy.
Dziewczynka spytała rodziców o zgodę i przeszła na miejsce obok mnie. Rozmawiałyśmy sobie taki miło i powiem szczerze, że dziecko jest naprawdę mądre. Poradziłaby sobie w niejednej sytuacji, a ma dopiero 12 lat, z tym że choruje na rzadką chorobę genetyczną i jest drobniujtkiej postury. Z wyglądu dałabym jej maksymalnie 7 lat. Kiedy tak rozmawialiśmy czas leciał nam nieubłagalnie szybko. Nagle usłyszeliśmy prośbę o zapięcie pasów, bo będziemy lądować. Na twarzy dziewczynki zagościł smutek, że musimy się rozstać. Ja wpadłam na pomysł, że zabiorę ją na spotkanie z Justinem. Pewnie się ucieszy, poinformowałam o tym jej rodziców i kiedy kazali opuszczać pokład samolotu udałam sie po odbiór bagażu i zabrałam Lauren tylnim wyjściem. Dziewczynka nie wiedziała, o co mi chodzi, a jej rodzice uśmiechali się do mnie. Po chwili byliśmy na podziemnym parkingu i dostrzegłam tam Mosha, który stał przy czarnym Lanr Roverze. Podszedł do mnie, przywitał się i zabrał mój ciężki pakunek. Wzięłam małą niewiastę na ręce i powiedziałam, żeby przytuliła się do mojego ramienia. Zapukałam w szybę, żeby Justin po cichu wyszedł z samochodu, to też uczynił. Kiedy Lauren podniosła głowę z jej oczu popłynęło kilka samotnych łez. Widziałam w jej oczach szczęście i radość. Podałam ją chłopakowi i wziął ją na ręce mocno tulić. Jednak nie uprzedziłam go wcześniej i nic dla niej nie przygotował. Podpisał się jej na koszulku, który miała na sobie i podarował jej swoją płytę, która zawsze posiada w samochodzie.Rodzice dziewczyny podziękowali nam i udali się w stronę wyjścia a my wreszcie mogliśmy się przywitać. Bieber dosłownie rzucił się , wpychając nas na tylnie siedzenie samochodu i obdarowywał mnie słodkimi pocałunkami. Po chwili Mosh ruszył i byliśmy już w drodze do tourbusa, ponieważ musieliśmy udać się do Włoch, gdyż jutro Justin gra tam koncert. Po 25 minutach jazdy samochodem dojechaliśmy na parking, gdzie stały wszystkie pojazdy BieberTeamu. Mosh rozliczył się z samochodem, zapłacił za jego wynajęcie i mogliśmy ruszać w dalszą trasę. My z Jussem poszliśmy do sypialni, aby móc odrobić zaległości. Nie mówię oczywiście o seksie, ale brakowało mi jego namiętnych ust, których nie mogłam mieć codziennie. Zaczęliśmy się namiętnie całować, momentami brakowało nam tchu, jednak nie zaprzestawaliśmy naszej czynności. Razem spędzone chwile to jak raj, z którego nie chciało się wychodzić. W końcu opadliśmy na łóżko i wtulona w Justina zasnęłam.
*Oczami Justina*
Moja nadroższa usneła, ponieważ ja spałem w dzień to nie mogłem zasnąć. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał kilka minut po 2. Położyłem się na boku i przyglądałem, jak słodko śpi moja królewna. Po kilku minutach również i mi się przysnęło. Następnego dnia obudziłem się przed 11. Van nie było w łóżku, więc nałożyłem szlafrok i udałem się w poszukiwaniu mojej dziewczyny. Jak zwykle zastałem ją w jej żywiole, czyli kuchni. Pichciła coś dobrego, wywnioskowałem to po cudownym zapachu, który roznosił sie po całej kuchni. Podeszłem po cichu do niej i złapałem ją za biodra, po czym obróciłem wokół własnej osi i pocałowałem w usta. Dziewczyna odwzajemniłam pocałunek, jednak zemsta była słodka i zostałem wymazany na twarzy syropem klonowym, którym Van miała upaćkane ręce. Z uśmiechem na twarzy opuściłem kuchnie, po czym wykąpałem się i ubrałem w świeże ciuchy. Po wykonaniu porannej toalety usłyszałem ja moja dziewczyna woła wszystkich na śniadanie.
*Oczami Van*
Wstałam już o 9, mój chłopak słodko chrapał, więc wykonałam poranną toaletę i postanowiłam, że upichcę coś dobrego na śniadanie. Włączyłam radio i słuchałam porannej audycji , kiedy wpadłam na pomysł, że zrobię naleśniki z syropem klonowym, ulubiony deser JB. Kiedy już pichciłam omlety poczułam jak ktoś obejmuje mnie i obraca wokół mojej osi, okazało się, że był to Justin. Postanowilam sie zemścić i ręką, którą byłam ubrudzona w syropie klonowym przejchałam mu po prawym policzku. Wyglądał trochę śmiesznie, potem poszedł się umyć. Kiedy skończyłam zawołałam głodomorów i każdemu nałożyłam im porację śniadania. Jak nie ma z nami dzieciaków i Pattie z Jeremym to jest tak dziwnie cicho. Normalnie bardzo tęsknie za nimi. Ale niedługo ja zostanę starszą siostrą i to podwójnie. Już tylko 4 miesiące. Termin moja mama ma na początek marca. Po śniadaniu wzięłam się za sprzątanie, jednak Kenny nie pozwolił mi i powiedział, że on to zrobi. Nie sprzeciwiałam się, w dodatku Justin wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do sypialni.Gdy położył mnie na łóżku powiedział:
-Mam dla Ciebie niesodziankę, kochanie - po czym sie uśmiechnął
-Jaką?-zapytał z nadzieję w głosie
-No jak ci powiem, to nie będzie to już niespodzianka
-No, ale skoro zacząłeś to dokończ.
-No doobra.-odpowiedział nie chętnie.
Byłam bardzo zaciekawiona tym, co ten głupek znowu wymyślił.
-A wiec...werbelki proszę...
-Hahaha, Justin no mów.
-No dobra, impreza urodzinowa odbędzie się jutro po koncercie w Bolonii, wszyscy wszystko już wiedzą.
-Eh, tak myslałam, że nie odpuścisz ;) Dziękuję .-pocałowałam go w usta.
-A kiedy będziemy na miejscu?-zapytałam
-Zaraz się dowiem.-odpowiedział, po czym udał się do Marka, naszego kierowcy, po chwili wrócił i oznajmił mi, że za 2 godziny będziemy już w hotelu. Spojrzałam na zegarek była 14. Posprzątałam nasz niemały burdel w sypialni, który tworzył się przez moją nieobecność. Wszędzie porozwalane ciuchy Justina. Ze sprzątaniem uwinęłam się w przeciągu godzinki i potem miałam chwilkę wolnego, więc postanowiłam włączyć jakiś serial w telewizji. Siedziałam i oglądałam Victoria Znaczy Zwycięstwo. Po chwili dołączył się Justin, lubiliśmy ten serial. Trochę się pośmialiśmy, nawet niezorientowałam się,kiedy mineła godzinka. Spakowalismy bagaże podręczne i udaliśmy się do Top Hotel Park , w którym mieliśmy zapewnione zakwaterowanie. Była godzina 16, więc po zameldowaniu nas w pokoju udaliśmy się na obiad. Zsmakowaliśmy włoskiego risotto, które było przepyszne. Po posiłku zebraliśmy siły na spacer, po najbliższej okolicy. Fani pod hotelem skandowali imię Justina, więc postanowiliśmy wymknać się tylnim wyjściem. Tak tez uczyniliśmy i po 15 minutach spacerowaliśmy sobie, trzymając się za ręce. Co chwilę Justin spoglądał na mnie, uśmiechając się i obdarzając mnie słodkimi pocałunkami. Wstąpiliśmy do centrum handlowego, ponieważ musiałam kupić sobie jakąś kieckę na jutro. Justin uśmiechnął się i poszedł ze mną. Weszliśmy do pierwszego butiku, jednak chłopak złapał mnie za rękę i wyciągnął z niego.
-Dziewczyna Justina Biebera nie będzie ubierała się w sieciówkach, chodź do Gucciego-powiedział po cichu JB
-Justin, ale tam jest drogo. Nie chce tam, chodź tutaj.-zrobiłam oczy jak ze Shreka
-Nie i koniec. Idziemy tam.
Niestety musiało stanąć na słowie mojego chłopaka i udaliśmy się do Gucciego, ceny jakie tam zobaczyłam przysporzyły mi ból paczałek, ponieważ nigdy w życiu nie zapłaciłabym za bluzkę 5,000$. Justin wypatrzył kilka fajnych sukienek i dosłownie wepchnął mnie do przymnierzalni. Ja zabrałam się do mierzenia ciuchów.
-Niee, ta ma jednak nie ładny krój.-stwierdził Justin
-Okej, to następna.
Przymierzałam kilka fajnych kiecek, jednak w jednej kompletnie się zakochałam. Była to miętowa baskinka, tuż przed kolano, a ramiona miała obszyte koronką. Wszystko komponowało się super. Do tego podrzucił mi kremowy, krótki żakiet i buty na obcasie 13,5 cm. Kiedy ubrałam cały zestaw i wyszłam Justinowi opadła szczęka.
-Jaki ja mam świetny gust.-powiedział i mnie przytulił.
-Wiem, w końcu jesteś Justinem Bieberem, hahah-drażniłam się z nim.
Poszłam się przebrać i zapłacić za ciuchy. Kiedy przy kasie pani nabiła kwotę 21,125 $ szczęka mi opadła. Chciałam wyjąć moją kartę kredytową i zapłacić, jednak mój chłopak nie pozwolił mi na to i zapłacił swoją kartą. Nie za bardzo mi się to uśmiechało, jednak wiedziałam ,że i tak nie wygram . Po zapłaceniu rachunku wyszliśmy z centrum i udaliśmy się do hotelu, bo była już 20. Kiedy doszliśmy udaliśmy się bezpośrednio na kolację. Wszyscy już na nas czekali. Zamówiliśmy słynne włoskie danie, jakim jest pizza. Po skonsumowaniu udaliśmy się do pokoju i po wykonaniu wieczornej toalety szybko poszliśmy spać, aby jutr móc tryskać energią i dobrze bawić się na imprezie. Następnego dnia wstałam o 12, byłam nieco zszokowana, że ja potrafiłam spać tak długo. Obudziłam mojego chłopaka, który za godzinę miał być na arenie, gdzie odbyć musiała się próba. Justin wykonał poranną toaletę i z Moshem pojechał na próbę. Ja natomiast z Kennym udałam się nad brzeg morza, gdzie czekałam na moich rodziców, którzy mieli przypłynąć promem, bo moja mama nie może latać już samolotami. Punktualnie 13:30 zjawili się, razem z nimi przybyli moi znajomi z rodzinnego miasta, z którymi już dawno sie nie odzywałam, a kiedyś dużo dla mnie znaczyli. W sumie nie kontaktowałam się z nimi 5 miesięcy, bo od wakacji. Przywitałam się z wszystkimi i moi rodzice jechali ze mną, a pozostałe 60 osób, było zdane na taksówkę. Po 20 minutach bylismy już w hotelu, gdzie wszyscy się zameldowali i porozchodzili do pokoju. Punktualnie o 15 przyszła do mnie kosmetyczka i makijażystka, która miała mnie umalowac i uczesać, zabrały się do roboty. O 17 byłam już gotowa. Zastanawiacie się pewnie co tak długo. No nie dziwcie się moje włosy mam długości do tyłka, więc trochę z nimi zeszło. Gotowa i odpicowana ubrałam się w sukienkę, którą wczoraj zakupiłam. O 18 Kenny zawiózł mnie na arenę do Justina, gdzie o 19 rozpoczynało się show. Czas leciał nieubłagalnie szybko, stałam za kulisami, kiedy podczas One Less Lonely Girl Justin już na początku piosenki zawołał mnie na tron. Zanim zaczął śpiewać przemówił:
-Drogie Belieberki i BoyBelieberowie, jak już wiecie jestem w stałym zwiążku z tą oto dziewczyną. Jest ona dla mnie całym światem i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Dzisiaj zostanie ona moją OLLG , ze wględu na to, że całkiem niedawno stała się hot 18, a nie mogła obchodzić tego święta ze wględu na to iż przebywała w klinice, z jakiego powodu wy już dobrze wiecie. Chciałbym jej w waszej obecności powiedzieć jak mocno ją kocham i przeprosić za moje szczeniackie zachowanie, jakie musiała całkiem niedawno doświadczyć. Valentino, kocham cię najbardziej na świecie i nie chce żeby cokolwiek spieprzyło nasze relacje.
Kiedy to mówił, w moich oczach pojawiały się łzy, ale nie mogłam się popłakac, żeby nie zepsuć makijażu. Przytuliłam go, po czym zeszłam ze sceny i udałam się w Kennym do klubu, w którym organizowana była moja impreza. Mój chłopak to totalny krejzol i za to go kocham. Justin miał pojawić sie prosto po koncercie. Siedziałam i czekałam na gości. O godzinie 21:20 zjawiły się pierwsze osoby, czyli moi rodzice. Niedługo po nich przyszli całkiem niespodziewani goście, którymi okazała się Pattie, Jeremy z dzieciakami. Nie sądziłam, że będą chcieli przyjechać, skoro całkiem niedawno się rozstaliśmy. Ucieszyłam się bardzo, bardzo i czekałam na resztę gości. O 22 zjawił się mój chłopak, odświeżony i odpisowany i cały BieberTeam. Ucieszyłam się i odebrałam od wszystkich życzenia i prezenty. Impreza się powoli rozkręcała. Wszyscy się świetnie bawili, tańczyłam prawie z wszystkimi. Jednak o 24 nastąpił moment, którego się obawiałam . Mój kochany tata musiał sie odezwać o polskiej tradycji, jaką są pasy. No i skoro jestem Polską tradycji zadość się musiało stać. Na środku sali postawiono krzesełko, na którym zasiadł Justin i położyłam się na jego kolanach, po czym pierwszy uderzał tata. Wiadomo rodzic, jak to rodzic dał lekko, ale znajomi już się nie litowali. Kiedy poczułam na moim tyłku 18 pas, myślałam,że umrę z bólu. Justin mnie mocno prytulił i poklepał po tyłku.Myślałam, że go zamorduję. Zaczęliśmy się dalej bawić, tańczyłam ze znajomymi , ale najwięcej tańczyłam z Justinem,który nie stronił od alkoholu. Około godziny 4 nad ranem została już nieliczna grupa osób, ponieważ reszta wróciła już do hotelu. Ja nie piłam za dużo, żeby kontaktować. DjTayJames nadal rozkręcał imprezę, on jest zacnym człowiekiem i umie zabawić ludzi, każdy kto wychodził był zachwycony i zachwalał imprezę. Ja ugadałam się z właścicielem lokalu, że jutro chciałabym, żeby dla tej samej ilości osób przygotować obiad. Bez problemu się zgodzili. Impreza zakończyła się o 6, ledwo taszcząc pijanego Justina szybko władowałam go do samochodu, aby paparazzi nie zauwazyli go w takim stanie. Ja zasiadłam z przodu razem z Kennym, który też nie pił, aby rozwieść potem gości. Byłam mu wdzięczna za pomoc i obiecałam mu, że napijemy się razem piwka w najbliższej przyszłości. Podjechaliśmy tylnim wejściem i Kenny biorąc śpiącego JB zaniósł go do naszego pokoju i położył go na łóżku, potem poszedł do siebie. Ja przebrałam się w piżamę i nastawiłam budzik na 13, aby na 15 jechac na zamówiony obiad. Po kilku minutach Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy. To był najlepszy dzień w moim życiu, którego nigdy nie zapomnę. Przespałam się do godziny 12, wow nawet wstałam przed budzikiem. Pobiegłam do toalety i wykonałam poranną toaletę, po czym obudziłam Justina. Leniwie przetarł zaspane oczy i podążył niczym zwłoki do łazienki. Ja w tym czasie ścielałam łóżko i malowałam się przy sypialnianej toaletce. Po chwili poczułam jak Justin przytula się do moich pleców, uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta. Gdy spojrzałam na zegarek była już 14. Czas najwyższy, aby jechać na obiad. Zakluczyliśmy nasz pokój i zeszliśmy na dół, gdzie czekał na nas Kenny. Do restauracji dotarliśmy po 15 minutach, byliśmy pierwsi i czekaliśmy na gości. Pierwsi pojawili sie nasi rodzice, a potem znajomi z mojego rodzinnego miasta i BieberTeam. Zasiadliśmy do wspólnego posiłku. Potem zaczęły się od nowa tańce, ale dzisiaj nikt już tak bardzo nie przesadzał z ilością wlewanego alkoholu. Zauważyłam, że Justin jest jakiś nie swój, więc postanowiłam wyjść z nim na spacer. Oczywiście musiał z nami iść Mosh. Przechadzaliśmy się ulicami Boloni i nic nie mówiliśmy.
-Justin, co jest?-zapytałam po chwili krępującej ciszy
-Nic, po prostu źle się czuję. Mam takiego kaca, że to się w głowie nie mieści. -zaśmiał się delikatnie
-Co ty na to, żebyśmy wrócili do hotelu?-dodałam
-Nie, impreza bez solenizantki to nie impreza, przeżyję to dla Ciebie.
-Dziękuję.-pocałowałam go w usta.
Oczywiście nie mogło zabraknąć wścibskich paparazzich, którzy cykali nam fotki, kiedy się całowaliśmy. Mosh zareagował i próbował ich powstrzymać, a my wróciliśmy do lokalu. Tam wszyscy fajnie się bawili, jednak ok. 19 już im było dość i porozchodzili się do hotelu. Mój chłopak nie pozwolił mi zapłacić za imprezę i sam to uczynił, po czym zabraliśmy moje prezenty do samochodu i również my wróciliśmy do hotelu. Dzisiaj mamy sobotę i w nocy wyjeżdżamy do Polski na koncert. W pokoju spakowaliśmy nasze bagaże i nie jedząc kolacji udaliśmy się do tourbusa, którym za godzinę mieliśmy udać się w baaardzo długą podróż. Co z rodzicami, a mianowicie zarówno moi jak i Justina zostana z nami na tydzień, będą podróżowali naszym tourbusem, wprawdzie jest o dwa łóżka za mało, ale mój tata i Jeremy zaoferowali, że będą spali na rozkładanych leżankach. Wykonałam wieczorną toaletę, kiedy wychodziłam z toalety akurat ruszaliśmy spod hotelu, w tym czasie Justin poszedł się wykąpać. Gdy wrócił wzięliśmy się za rozpakowywanie pakunków, które otrzymałam wczoraj. Dostałam dużo pięknych kwiatów, do których dołączone były koperty z kartkami życzeń i kasą, ale także otrzymałam złoty naszyjnik, bransoletkę i parę innych fajnych rzeczy, których nie chce mi się wymieniać. Zmęczona dzisiejszym dniam wtuliłam się w klatę Jussa i zasnęłam, on uczynił to samo.
*Oczami Justina*
Obudziłem się o 11, byliśmy już całkiem nie daleko. Zostało jeszcze 7 godzin drogi. Przeciągnąłem się delikatnie, aby nie obudzić Van. Kacyk ustąpił, jednak delikatny ból głowy pozostał. Napiłem się wody i poszedłem coś przekąsić, po czym odpaliłem kompa. Weszłem na tt , żeby zobaczyć, co piszą moje Belieberki. Miło mi się czyta wiadomości od nich. O 13 obudziła się Valentina. Siedzieliśmy wtuleni w siebie i czytaliśmy, jakie to bzdury wypisują w necie o imprezie Van i o naszym spacerze. Nadszedł czas, na postój, aby roprostować kości. Zatrzymaliśmy się w czeskim Cieszynie, gdzie mieliśmy godzinkę czasu dla siebie. Wybraliśmy się do kawiarni na lody i spędziliśmy tam miło czas. Potem wróciliśmy w trasę. Resztę dnia już nudziliśmy się zupełnie, trochę posiedzieliśmy z rodzicami. O 18:30 dojechaliśmy na miejsce. Zameldowano nas w hotelu Andel`s niedaleko od areny, w której miałem jutro grać koncert. Wjechaliśmy windą na nasze piętro i udaliśmy się do pokoju 417, który był dla nas przeznaczony. Rozpakowaliśmy się i poszliśmy na basen, aby się zrelaksować. Na 21 otrzymaliśmy zaproszenie od Pani Dyrektor Hotelu na uroczystą kolację powitalną. Ubrałem się w elegancki garnitur, a moja dziewczyna nałożyła na siebie małą czarną, do tego dobrała delikatny żakiet i wyoskie czarne szpilki. Wyglądała nieziemsko. We dwójkę udaliśmy się do restauracji, gdzie czekało na nas kilka osób. Przywitaliśmy się i zasiadliśmy do posiłku. Zasady savoir vivre mówią, że podczas posiłku panuje idealna cisza, więc zachowywałem się tak, jak należy. Po posiłku rozpoczęliśmy pogawędkę.
-I jak podoba sie państwu w naszym państwie?-zapytała głowa hotelu
-Szczerze jeszcze nic nie zwiedzaliśmy, aczkolwiek mijając tyle pięknych budowli, jak dobrze pamiętam to w Krakowie było kilka architektonicznych zabytków, które zwróciły naszą uwagę.
-Pierwszy raz w Polsce, mamy nadzieję, że go pan zapamięta.-uśmiechnęła się miła blondynka
-Ja też mam taką nadzieję. Na pierwszy rzut oka jest fajnie i zaczynam żałować, że nie byłem tutaj wcześniej.-odpowiedział
Valentina siedziała cicho i nic się nie odzywała, tylko uśmiechała się od czasu do czasu. Po kilku minutach miłej pogawędki, udaliśmy się w tajemnicze miejsce, w które zaprosiła nas przemiła Pani Dyrektor. Okazało sie, że zorganizowany został dancing w stylu lat 80-tych. Wokół nas tańczyło kilka par, byli to ludzie dość zamożni, co wywnioskowałem po ich strojach. Najpierw zatańczyłem z Valentiną, a potem z kilkoma innymi paniami. Bankiet jeszcze trwał, ale my zmęczeni podróżą o 24 wróciliśmy do pokoju, gdzie szybko zasnęliśmy. Rano obudziliśmy się o 12 i szybko przygotowaliśmy się do wyjścia na próbę. Pod hotelem było mnóstwo fanów, którzy skandowali moje imię.
*Oczami Valentiny*
Byliśmy już gotowi do wyjścia, jednak musieliśmy opuścić hotel tylnim wejściem ze względu na fanów, którzy stali z przodu. Udaliśmy się do tourbusa i udaliśmy się do Atlas Areny. Odbyły sie próby i przygotowania, potem o 16 JB udał się na M&G z fanami. Dzień 21 listopada 2012 roku zostanie przez nich zapamiętany najprawdę na długo. Pierwsze show w danym kraju wywołuje zawsze największe ekscytacje wśród fanów.O 18 Justin wrócił i przebrał się w strój, w którym miał pojawić się na scenie. Zaczynał się na nudzić, jednak czekaliśmy na support Jussa, którym była niejaka Honey. Miała wejść na scenę o 19 i rozgrzać do czerwoności publiczność przed moim chłopakiem. Nagle zauważyłam smukłą postać, która podążała w naszym kierunku.
-Cześć, jestem Honey, twój support przed dzisiejszym show.-przywitała się z nami
-No cześć, jestem Justin a to Valentina, moja dziewczyna, jak zapewne wiesz.-odpowiedział Justin
-Miło mi Was spotkać. Naprawdę dziękuję, że twój mengament zgodził się, abym tutaj dzisiaj wystapiła. To jest dla mnie ogromne wyróżnienie, zwłaszcza, że 3 lata temu byłam jeszcze zwykłą dziewczyną, która czekała pod areną w Dortmundzie, aby móc cię spotkać.
-Wnioskuję, że jesteś moją fanką.-zaśmiał się Justin
-Ja nie jestem fanką, jestem Belieberką.-odpowiedziała dziewczyna
-Mam prośbę, czy nauczyłabyś mnie cześć po polsku i jakiegoś zdania typu zróbmy hałas?-zapytał JB
-No jasne.-uśmiechnęła się Honorata
Zaczeła go uczyć słówek po polsku, jednak ten język jest trudny, w dodatku te polskie znaki, które Justinowi jak i mi było ciężko wymówić, jednak udało się i po kilku minutach Juss opanował krótkie powitanie i zróbmy hałas. Śmiesznie to brzmiało, jednak nie wypadało nie przywitać się z fanami w ich języku.
-Od ilu lat śpiewasz?-tym razem pytanie zadałam ja
-Od zawsze to lubiłam, ale moja kariera zaczeła rozwijać się nieco ponad 2 lata temu.
-Aha. Życzę ci udanego występu i dalszych sukcesów oczywiście.
-Dziękuję, ja będę uciekać, bo muszę jeszcze się rozgrzać, ale czy mogę z Wami pamiątkowe zdjęcie?-zapytała
-No jasne.-odpowiedział Justin
Sfotografowaliśmy się z Honey i poszła się rozgrzewać. My w tym czasie spędziliśmy jeszcze razem czas, po czym poszłam oglądać występ dziewczyny, a Justin nie mógł, bo fanki by go tam zjadły. Razem z Danem poszliśmy w pierwsze rzędy i obserowawliśmy show wokalistki. Część piosenek była po polsku i ich nie rozumiałam, jednak wpadały w ucho i fajnie się ich słuchało. O 19:30 zeszła ze sceny, a my wróciliśmy za kulisy. Tam pożegnałam się z dziewczyną, ponieważ miała za 2 godziny lot do Pekinu i nie mogła zostać na dalszy show. W tym czasie Justina przypinali do skrzydeł. Słodko się do mnie uśmiechnął i pomachał mi. Zaczęło się odliczanie, z każdą minutą bliżej rozpoczęcia show na sali robiło się coraz to głośniej. Kiedy zostało ostatnie 10 sekund, fanki wpadły w totalną ekstazę. Wtedy usłyszeliśmy w ich języku odliczanie 3...2...1... i ogromny pisk...
______________________________________________
No siemacie ! Jak żyjecie? Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału, ale szkoła. Niedługo się kończy i czas poprawić ocenki, tak? Ale obiecuję, że już niedługo nadrobię zaległości. I jak rozdział? Wiem, wiem trochę inne daty, ale tak mi wyszło i niestety zrobiłam w opowiadaniu troszkę inną kolejność BelieveTour dlatego tak wyszło, ale mam nadzieję, że Wam się podoba. Wyrażajcie swoje opinie no i dozobaczonka ;*
-Czy ty jesteś dziewczyną Justina Biebera?
-Tak, to ja. Jestem Valentina Nelson, a ty skarbie jak się nazywasz?
-Ja nazywam się Lauren Manson.
-Chodź tutaj koło mnie, to sobie porozmawiamy.
Dziewczynka spytała rodziców o zgodę i przeszła na miejsce obok mnie. Rozmawiałyśmy sobie taki miło i powiem szczerze, że dziecko jest naprawdę mądre. Poradziłaby sobie w niejednej sytuacji, a ma dopiero 12 lat, z tym że choruje na rzadką chorobę genetyczną i jest drobniujtkiej postury. Z wyglądu dałabym jej maksymalnie 7 lat. Kiedy tak rozmawialiśmy czas leciał nam nieubłagalnie szybko. Nagle usłyszeliśmy prośbę o zapięcie pasów, bo będziemy lądować. Na twarzy dziewczynki zagościł smutek, że musimy się rozstać. Ja wpadłam na pomysł, że zabiorę ją na spotkanie z Justinem. Pewnie się ucieszy, poinformowałam o tym jej rodziców i kiedy kazali opuszczać pokład samolotu udałam sie po odbiór bagażu i zabrałam Lauren tylnim wyjściem. Dziewczynka nie wiedziała, o co mi chodzi, a jej rodzice uśmiechali się do mnie. Po chwili byliśmy na podziemnym parkingu i dostrzegłam tam Mosha, który stał przy czarnym Lanr Roverze. Podszedł do mnie, przywitał się i zabrał mój ciężki pakunek. Wzięłam małą niewiastę na ręce i powiedziałam, żeby przytuliła się do mojego ramienia. Zapukałam w szybę, żeby Justin po cichu wyszedł z samochodu, to też uczynił. Kiedy Lauren podniosła głowę z jej oczu popłynęło kilka samotnych łez. Widziałam w jej oczach szczęście i radość. Podałam ją chłopakowi i wziął ją na ręce mocno tulić. Jednak nie uprzedziłam go wcześniej i nic dla niej nie przygotował. Podpisał się jej na koszulku, który miała na sobie i podarował jej swoją płytę, która zawsze posiada w samochodzie.Rodzice dziewczyny podziękowali nam i udali się w stronę wyjścia a my wreszcie mogliśmy się przywitać. Bieber dosłownie rzucił się , wpychając nas na tylnie siedzenie samochodu i obdarowywał mnie słodkimi pocałunkami. Po chwili Mosh ruszył i byliśmy już w drodze do tourbusa, ponieważ musieliśmy udać się do Włoch, gdyż jutro Justin gra tam koncert. Po 25 minutach jazdy samochodem dojechaliśmy na parking, gdzie stały wszystkie pojazdy BieberTeamu. Mosh rozliczył się z samochodem, zapłacił za jego wynajęcie i mogliśmy ruszać w dalszą trasę. My z Jussem poszliśmy do sypialni, aby móc odrobić zaległości. Nie mówię oczywiście o seksie, ale brakowało mi jego namiętnych ust, których nie mogłam mieć codziennie. Zaczęliśmy się namiętnie całować, momentami brakowało nam tchu, jednak nie zaprzestawaliśmy naszej czynności. Razem spędzone chwile to jak raj, z którego nie chciało się wychodzić. W końcu opadliśmy na łóżko i wtulona w Justina zasnęłam.
*Oczami Justina*
Moja nadroższa usneła, ponieważ ja spałem w dzień to nie mogłem zasnąć. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał kilka minut po 2. Położyłem się na boku i przyglądałem, jak słodko śpi moja królewna. Po kilku minutach również i mi się przysnęło. Następnego dnia obudziłem się przed 11. Van nie było w łóżku, więc nałożyłem szlafrok i udałem się w poszukiwaniu mojej dziewczyny. Jak zwykle zastałem ją w jej żywiole, czyli kuchni. Pichciła coś dobrego, wywnioskowałem to po cudownym zapachu, który roznosił sie po całej kuchni. Podeszłem po cichu do niej i złapałem ją za biodra, po czym obróciłem wokół własnej osi i pocałowałem w usta. Dziewczyna odwzajemniłam pocałunek, jednak zemsta była słodka i zostałem wymazany na twarzy syropem klonowym, którym Van miała upaćkane ręce. Z uśmiechem na twarzy opuściłem kuchnie, po czym wykąpałem się i ubrałem w świeże ciuchy. Po wykonaniu porannej toalety usłyszałem ja moja dziewczyna woła wszystkich na śniadanie.
*Oczami Van*
Wstałam już o 9, mój chłopak słodko chrapał, więc wykonałam poranną toaletę i postanowiłam, że upichcę coś dobrego na śniadanie. Włączyłam radio i słuchałam porannej audycji , kiedy wpadłam na pomysł, że zrobię naleśniki z syropem klonowym, ulubiony deser JB. Kiedy już pichciłam omlety poczułam jak ktoś obejmuje mnie i obraca wokół mojej osi, okazało się, że był to Justin. Postanowilam sie zemścić i ręką, którą byłam ubrudzona w syropie klonowym przejchałam mu po prawym policzku. Wyglądał trochę śmiesznie, potem poszedł się umyć. Kiedy skończyłam zawołałam głodomorów i każdemu nałożyłam im porację śniadania. Jak nie ma z nami dzieciaków i Pattie z Jeremym to jest tak dziwnie cicho. Normalnie bardzo tęsknie za nimi. Ale niedługo ja zostanę starszą siostrą i to podwójnie. Już tylko 4 miesiące. Termin moja mama ma na początek marca. Po śniadaniu wzięłam się za sprzątanie, jednak Kenny nie pozwolił mi i powiedział, że on to zrobi. Nie sprzeciwiałam się, w dodatku Justin wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do sypialni.Gdy położył mnie na łóżku powiedział:
-Mam dla Ciebie niesodziankę, kochanie - po czym sie uśmiechnął
-Jaką?-zapytał z nadzieję w głosie
-No jak ci powiem, to nie będzie to już niespodzianka
-No, ale skoro zacząłeś to dokończ.
-No doobra.-odpowiedział nie chętnie.
Byłam bardzo zaciekawiona tym, co ten głupek znowu wymyślił.
-A wiec...werbelki proszę...
-Hahaha, Justin no mów.
-No dobra, impreza urodzinowa odbędzie się jutro po koncercie w Bolonii, wszyscy wszystko już wiedzą.
-Eh, tak myslałam, że nie odpuścisz ;) Dziękuję .-pocałowałam go w usta.
-A kiedy będziemy na miejscu?-zapytałam
-Zaraz się dowiem.-odpowiedział, po czym udał się do Marka, naszego kierowcy, po chwili wrócił i oznajmił mi, że za 2 godziny będziemy już w hotelu. Spojrzałam na zegarek była 14. Posprzątałam nasz niemały burdel w sypialni, który tworzył się przez moją nieobecność. Wszędzie porozwalane ciuchy Justina. Ze sprzątaniem uwinęłam się w przeciągu godzinki i potem miałam chwilkę wolnego, więc postanowiłam włączyć jakiś serial w telewizji. Siedziałam i oglądałam Victoria Znaczy Zwycięstwo. Po chwili dołączył się Justin, lubiliśmy ten serial. Trochę się pośmialiśmy, nawet niezorientowałam się,kiedy mineła godzinka. Spakowalismy bagaże podręczne i udaliśmy się do Top Hotel Park , w którym mieliśmy zapewnione zakwaterowanie. Była godzina 16, więc po zameldowaniu nas w pokoju udaliśmy się na obiad. Zsmakowaliśmy włoskiego risotto, które było przepyszne. Po posiłku zebraliśmy siły na spacer, po najbliższej okolicy. Fani pod hotelem skandowali imię Justina, więc postanowiliśmy wymknać się tylnim wyjściem. Tak tez uczyniliśmy i po 15 minutach spacerowaliśmy sobie, trzymając się za ręce. Co chwilę Justin spoglądał na mnie, uśmiechając się i obdarzając mnie słodkimi pocałunkami. Wstąpiliśmy do centrum handlowego, ponieważ musiałam kupić sobie jakąś kieckę na jutro. Justin uśmiechnął się i poszedł ze mną. Weszliśmy do pierwszego butiku, jednak chłopak złapał mnie za rękę i wyciągnął z niego.
-Dziewczyna Justina Biebera nie będzie ubierała się w sieciówkach, chodź do Gucciego-powiedział po cichu JB
-Justin, ale tam jest drogo. Nie chce tam, chodź tutaj.-zrobiłam oczy jak ze Shreka
-Nie i koniec. Idziemy tam.
Niestety musiało stanąć na słowie mojego chłopaka i udaliśmy się do Gucciego, ceny jakie tam zobaczyłam przysporzyły mi ból paczałek, ponieważ nigdy w życiu nie zapłaciłabym za bluzkę 5,000$. Justin wypatrzył kilka fajnych sukienek i dosłownie wepchnął mnie do przymnierzalni. Ja zabrałam się do mierzenia ciuchów.
-Niee, ta ma jednak nie ładny krój.-stwierdził Justin
-Okej, to następna.
Przymierzałam kilka fajnych kiecek, jednak w jednej kompletnie się zakochałam. Była to miętowa baskinka, tuż przed kolano, a ramiona miała obszyte koronką. Wszystko komponowało się super. Do tego podrzucił mi kremowy, krótki żakiet i buty na obcasie 13,5 cm. Kiedy ubrałam cały zestaw i wyszłam Justinowi opadła szczęka.
-Jaki ja mam świetny gust.-powiedział i mnie przytulił.
-Wiem, w końcu jesteś Justinem Bieberem, hahah-drażniłam się z nim.
Poszłam się przebrać i zapłacić za ciuchy. Kiedy przy kasie pani nabiła kwotę 21,125 $ szczęka mi opadła. Chciałam wyjąć moją kartę kredytową i zapłacić, jednak mój chłopak nie pozwolił mi na to i zapłacił swoją kartą. Nie za bardzo mi się to uśmiechało, jednak wiedziałam ,że i tak nie wygram . Po zapłaceniu rachunku wyszliśmy z centrum i udaliśmy się do hotelu, bo była już 20. Kiedy doszliśmy udaliśmy się bezpośrednio na kolację. Wszyscy już na nas czekali. Zamówiliśmy słynne włoskie danie, jakim jest pizza. Po skonsumowaniu udaliśmy się do pokoju i po wykonaniu wieczornej toalety szybko poszliśmy spać, aby jutr móc tryskać energią i dobrze bawić się na imprezie. Następnego dnia wstałam o 12, byłam nieco zszokowana, że ja potrafiłam spać tak długo. Obudziłam mojego chłopaka, który za godzinę miał być na arenie, gdzie odbyć musiała się próba. Justin wykonał poranną toaletę i z Moshem pojechał na próbę. Ja natomiast z Kennym udałam się nad brzeg morza, gdzie czekałam na moich rodziców, którzy mieli przypłynąć promem, bo moja mama nie może latać już samolotami. Punktualnie 13:30 zjawili się, razem z nimi przybyli moi znajomi z rodzinnego miasta, z którymi już dawno sie nie odzywałam, a kiedyś dużo dla mnie znaczyli. W sumie nie kontaktowałam się z nimi 5 miesięcy, bo od wakacji. Przywitałam się z wszystkimi i moi rodzice jechali ze mną, a pozostałe 60 osób, było zdane na taksówkę. Po 20 minutach bylismy już w hotelu, gdzie wszyscy się zameldowali i porozchodzili do pokoju. Punktualnie o 15 przyszła do mnie kosmetyczka i makijażystka, która miała mnie umalowac i uczesać, zabrały się do roboty. O 17 byłam już gotowa. Zastanawiacie się pewnie co tak długo. No nie dziwcie się moje włosy mam długości do tyłka, więc trochę z nimi zeszło. Gotowa i odpicowana ubrałam się w sukienkę, którą wczoraj zakupiłam. O 18 Kenny zawiózł mnie na arenę do Justina, gdzie o 19 rozpoczynało się show. Czas leciał nieubłagalnie szybko, stałam za kulisami, kiedy podczas One Less Lonely Girl Justin już na początku piosenki zawołał mnie na tron. Zanim zaczął śpiewać przemówił:
-Drogie Belieberki i BoyBelieberowie, jak już wiecie jestem w stałym zwiążku z tą oto dziewczyną. Jest ona dla mnie całym światem i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Dzisiaj zostanie ona moją OLLG , ze wględu na to, że całkiem niedawno stała się hot 18, a nie mogła obchodzić tego święta ze wględu na to iż przebywała w klinice, z jakiego powodu wy już dobrze wiecie. Chciałbym jej w waszej obecności powiedzieć jak mocno ją kocham i przeprosić za moje szczeniackie zachowanie, jakie musiała całkiem niedawno doświadczyć. Valentino, kocham cię najbardziej na świecie i nie chce żeby cokolwiek spieprzyło nasze relacje.
Kiedy to mówił, w moich oczach pojawiały się łzy, ale nie mogłam się popłakac, żeby nie zepsuć makijażu. Przytuliłam go, po czym zeszłam ze sceny i udałam się w Kennym do klubu, w którym organizowana była moja impreza. Mój chłopak to totalny krejzol i za to go kocham. Justin miał pojawić sie prosto po koncercie. Siedziałam i czekałam na gości. O godzinie 21:20 zjawiły się pierwsze osoby, czyli moi rodzice. Niedługo po nich przyszli całkiem niespodziewani goście, którymi okazała się Pattie, Jeremy z dzieciakami. Nie sądziłam, że będą chcieli przyjechać, skoro całkiem niedawno się rozstaliśmy. Ucieszyłam się bardzo, bardzo i czekałam na resztę gości. O 22 zjawił się mój chłopak, odświeżony i odpisowany i cały BieberTeam. Ucieszyłam się i odebrałam od wszystkich życzenia i prezenty. Impreza się powoli rozkręcała. Wszyscy się świetnie bawili, tańczyłam prawie z wszystkimi. Jednak o 24 nastąpił moment, którego się obawiałam . Mój kochany tata musiał sie odezwać o polskiej tradycji, jaką są pasy. No i skoro jestem Polską tradycji zadość się musiało stać. Na środku sali postawiono krzesełko, na którym zasiadł Justin i położyłam się na jego kolanach, po czym pierwszy uderzał tata. Wiadomo rodzic, jak to rodzic dał lekko, ale znajomi już się nie litowali. Kiedy poczułam na moim tyłku 18 pas, myślałam,że umrę z bólu. Justin mnie mocno prytulił i poklepał po tyłku.Myślałam, że go zamorduję. Zaczęliśmy się dalej bawić, tańczyłam ze znajomymi , ale najwięcej tańczyłam z Justinem,który nie stronił od alkoholu. Około godziny 4 nad ranem została już nieliczna grupa osób, ponieważ reszta wróciła już do hotelu. Ja nie piłam za dużo, żeby kontaktować. DjTayJames nadal rozkręcał imprezę, on jest zacnym człowiekiem i umie zabawić ludzi, każdy kto wychodził był zachwycony i zachwalał imprezę. Ja ugadałam się z właścicielem lokalu, że jutro chciałabym, żeby dla tej samej ilości osób przygotować obiad. Bez problemu się zgodzili. Impreza zakończyła się o 6, ledwo taszcząc pijanego Justina szybko władowałam go do samochodu, aby paparazzi nie zauwazyli go w takim stanie. Ja zasiadłam z przodu razem z Kennym, który też nie pił, aby rozwieść potem gości. Byłam mu wdzięczna za pomoc i obiecałam mu, że napijemy się razem piwka w najbliższej przyszłości. Podjechaliśmy tylnim wejściem i Kenny biorąc śpiącego JB zaniósł go do naszego pokoju i położył go na łóżku, potem poszedł do siebie. Ja przebrałam się w piżamę i nastawiłam budzik na 13, aby na 15 jechac na zamówiony obiad. Po kilku minutach Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy. To był najlepszy dzień w moim życiu, którego nigdy nie zapomnę. Przespałam się do godziny 12, wow nawet wstałam przed budzikiem. Pobiegłam do toalety i wykonałam poranną toaletę, po czym obudziłam Justina. Leniwie przetarł zaspane oczy i podążył niczym zwłoki do łazienki. Ja w tym czasie ścielałam łóżko i malowałam się przy sypialnianej toaletce. Po chwili poczułam jak Justin przytula się do moich pleców, uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta. Gdy spojrzałam na zegarek była już 14. Czas najwyższy, aby jechać na obiad. Zakluczyliśmy nasz pokój i zeszliśmy na dół, gdzie czekał na nas Kenny. Do restauracji dotarliśmy po 15 minutach, byliśmy pierwsi i czekaliśmy na gości. Pierwsi pojawili sie nasi rodzice, a potem znajomi z mojego rodzinnego miasta i BieberTeam. Zasiadliśmy do wspólnego posiłku. Potem zaczęły się od nowa tańce, ale dzisiaj nikt już tak bardzo nie przesadzał z ilością wlewanego alkoholu. Zauważyłam, że Justin jest jakiś nie swój, więc postanowiłam wyjść z nim na spacer. Oczywiście musiał z nami iść Mosh. Przechadzaliśmy się ulicami Boloni i nic nie mówiliśmy.
-Justin, co jest?-zapytałam po chwili krępującej ciszy
-Nic, po prostu źle się czuję. Mam takiego kaca, że to się w głowie nie mieści. -zaśmiał się delikatnie
-Co ty na to, żebyśmy wrócili do hotelu?-dodałam
-Nie, impreza bez solenizantki to nie impreza, przeżyję to dla Ciebie.
-Dziękuję.-pocałowałam go w usta.
Oczywiście nie mogło zabraknąć wścibskich paparazzich, którzy cykali nam fotki, kiedy się całowaliśmy. Mosh zareagował i próbował ich powstrzymać, a my wróciliśmy do lokalu. Tam wszyscy fajnie się bawili, jednak ok. 19 już im było dość i porozchodzili się do hotelu. Mój chłopak nie pozwolił mi zapłacić za imprezę i sam to uczynił, po czym zabraliśmy moje prezenty do samochodu i również my wróciliśmy do hotelu. Dzisiaj mamy sobotę i w nocy wyjeżdżamy do Polski na koncert. W pokoju spakowaliśmy nasze bagaże i nie jedząc kolacji udaliśmy się do tourbusa, którym za godzinę mieliśmy udać się w baaardzo długą podróż. Co z rodzicami, a mianowicie zarówno moi jak i Justina zostana z nami na tydzień, będą podróżowali naszym tourbusem, wprawdzie jest o dwa łóżka za mało, ale mój tata i Jeremy zaoferowali, że będą spali na rozkładanych leżankach. Wykonałam wieczorną toaletę, kiedy wychodziłam z toalety akurat ruszaliśmy spod hotelu, w tym czasie Justin poszedł się wykąpać. Gdy wrócił wzięliśmy się za rozpakowywanie pakunków, które otrzymałam wczoraj. Dostałam dużo pięknych kwiatów, do których dołączone były koperty z kartkami życzeń i kasą, ale także otrzymałam złoty naszyjnik, bransoletkę i parę innych fajnych rzeczy, których nie chce mi się wymieniać. Zmęczona dzisiejszym dniam wtuliłam się w klatę Jussa i zasnęłam, on uczynił to samo.
*Oczami Justina*
Obudziłem się o 11, byliśmy już całkiem nie daleko. Zostało jeszcze 7 godzin drogi. Przeciągnąłem się delikatnie, aby nie obudzić Van. Kacyk ustąpił, jednak delikatny ból głowy pozostał. Napiłem się wody i poszedłem coś przekąsić, po czym odpaliłem kompa. Weszłem na tt , żeby zobaczyć, co piszą moje Belieberki. Miło mi się czyta wiadomości od nich. O 13 obudziła się Valentina. Siedzieliśmy wtuleni w siebie i czytaliśmy, jakie to bzdury wypisują w necie o imprezie Van i o naszym spacerze. Nadszedł czas, na postój, aby roprostować kości. Zatrzymaliśmy się w czeskim Cieszynie, gdzie mieliśmy godzinkę czasu dla siebie. Wybraliśmy się do kawiarni na lody i spędziliśmy tam miło czas. Potem wróciliśmy w trasę. Resztę dnia już nudziliśmy się zupełnie, trochę posiedzieliśmy z rodzicami. O 18:30 dojechaliśmy na miejsce. Zameldowano nas w hotelu Andel`s niedaleko od areny, w której miałem jutro grać koncert. Wjechaliśmy windą na nasze piętro i udaliśmy się do pokoju 417, który był dla nas przeznaczony. Rozpakowaliśmy się i poszliśmy na basen, aby się zrelaksować. Na 21 otrzymaliśmy zaproszenie od Pani Dyrektor Hotelu na uroczystą kolację powitalną. Ubrałem się w elegancki garnitur, a moja dziewczyna nałożyła na siebie małą czarną, do tego dobrała delikatny żakiet i wyoskie czarne szpilki. Wyglądała nieziemsko. We dwójkę udaliśmy się do restauracji, gdzie czekało na nas kilka osób. Przywitaliśmy się i zasiadliśmy do posiłku. Zasady savoir vivre mówią, że podczas posiłku panuje idealna cisza, więc zachowywałem się tak, jak należy. Po posiłku rozpoczęliśmy pogawędkę.
-I jak podoba sie państwu w naszym państwie?-zapytała głowa hotelu
-Szczerze jeszcze nic nie zwiedzaliśmy, aczkolwiek mijając tyle pięknych budowli, jak dobrze pamiętam to w Krakowie było kilka architektonicznych zabytków, które zwróciły naszą uwagę.
-Pierwszy raz w Polsce, mamy nadzieję, że go pan zapamięta.-uśmiechnęła się miła blondynka
-Ja też mam taką nadzieję. Na pierwszy rzut oka jest fajnie i zaczynam żałować, że nie byłem tutaj wcześniej.-odpowiedział
Valentina siedziała cicho i nic się nie odzywała, tylko uśmiechała się od czasu do czasu. Po kilku minutach miłej pogawędki, udaliśmy się w tajemnicze miejsce, w które zaprosiła nas przemiła Pani Dyrektor. Okazało sie, że zorganizowany został dancing w stylu lat 80-tych. Wokół nas tańczyło kilka par, byli to ludzie dość zamożni, co wywnioskowałem po ich strojach. Najpierw zatańczyłem z Valentiną, a potem z kilkoma innymi paniami. Bankiet jeszcze trwał, ale my zmęczeni podróżą o 24 wróciliśmy do pokoju, gdzie szybko zasnęliśmy. Rano obudziliśmy się o 12 i szybko przygotowaliśmy się do wyjścia na próbę. Pod hotelem było mnóstwo fanów, którzy skandowali moje imię.
*Oczami Valentiny*
Byliśmy już gotowi do wyjścia, jednak musieliśmy opuścić hotel tylnim wejściem ze względu na fanów, którzy stali z przodu. Udaliśmy się do tourbusa i udaliśmy się do Atlas Areny. Odbyły sie próby i przygotowania, potem o 16 JB udał się na M&G z fanami. Dzień 21 listopada 2012 roku zostanie przez nich zapamiętany najprawdę na długo. Pierwsze show w danym kraju wywołuje zawsze największe ekscytacje wśród fanów.O 18 Justin wrócił i przebrał się w strój, w którym miał pojawić się na scenie. Zaczynał się na nudzić, jednak czekaliśmy na support Jussa, którym była niejaka Honey. Miała wejść na scenę o 19 i rozgrzać do czerwoności publiczność przed moim chłopakiem. Nagle zauważyłam smukłą postać, która podążała w naszym kierunku.
-Cześć, jestem Honey, twój support przed dzisiejszym show.-przywitała się z nami
-No cześć, jestem Justin a to Valentina, moja dziewczyna, jak zapewne wiesz.-odpowiedział Justin
-Miło mi Was spotkać. Naprawdę dziękuję, że twój mengament zgodził się, abym tutaj dzisiaj wystapiła. To jest dla mnie ogromne wyróżnienie, zwłaszcza, że 3 lata temu byłam jeszcze zwykłą dziewczyną, która czekała pod areną w Dortmundzie, aby móc cię spotkać.
-Wnioskuję, że jesteś moją fanką.-zaśmiał się Justin
-Ja nie jestem fanką, jestem Belieberką.-odpowiedziała dziewczyna
-Mam prośbę, czy nauczyłabyś mnie cześć po polsku i jakiegoś zdania typu zróbmy hałas?-zapytał JB
-No jasne.-uśmiechnęła się Honorata
Zaczeła go uczyć słówek po polsku, jednak ten język jest trudny, w dodatku te polskie znaki, które Justinowi jak i mi było ciężko wymówić, jednak udało się i po kilku minutach Juss opanował krótkie powitanie i zróbmy hałas. Śmiesznie to brzmiało, jednak nie wypadało nie przywitać się z fanami w ich języku.
-Od ilu lat śpiewasz?-tym razem pytanie zadałam ja
-Od zawsze to lubiłam, ale moja kariera zaczeła rozwijać się nieco ponad 2 lata temu.
-Aha. Życzę ci udanego występu i dalszych sukcesów oczywiście.
-Dziękuję, ja będę uciekać, bo muszę jeszcze się rozgrzać, ale czy mogę z Wami pamiątkowe zdjęcie?-zapytała
-No jasne.-odpowiedział Justin
Sfotografowaliśmy się z Honey i poszła się rozgrzewać. My w tym czasie spędziliśmy jeszcze razem czas, po czym poszłam oglądać występ dziewczyny, a Justin nie mógł, bo fanki by go tam zjadły. Razem z Danem poszliśmy w pierwsze rzędy i obserowawliśmy show wokalistki. Część piosenek była po polsku i ich nie rozumiałam, jednak wpadały w ucho i fajnie się ich słuchało. O 19:30 zeszła ze sceny, a my wróciliśmy za kulisy. Tam pożegnałam się z dziewczyną, ponieważ miała za 2 godziny lot do Pekinu i nie mogła zostać na dalszy show. W tym czasie Justina przypinali do skrzydeł. Słodko się do mnie uśmiechnął i pomachał mi. Zaczęło się odliczanie, z każdą minutą bliżej rozpoczęcia show na sali robiło się coraz to głośniej. Kiedy zostało ostatnie 10 sekund, fanki wpadły w totalną ekstazę. Wtedy usłyszeliśmy w ich języku odliczanie 3...2...1... i ogromny pisk...
______________________________________________
No siemacie ! Jak żyjecie? Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału, ale szkoła. Niedługo się kończy i czas poprawić ocenki, tak? Ale obiecuję, że już niedługo nadrobię zaległości. I jak rozdział? Wiem, wiem trochę inne daty, ale tak mi wyszło i niestety zrobiłam w opowiadaniu troszkę inną kolejność BelieveTour dlatego tak wyszło, ale mam nadzieję, że Wam się podoba. Wyrażajcie swoje opinie no i dozobaczonka ;*
Cuuuudowny rozumiem cię ja też muszę poprawić oceny :-P czekam na nn :******
OdpowiedzUsuńrozdzial jest zniewalajac! sgjnsignjirjnskjdnfwirntre nawet nie wiem co powiedziec. kuede! dlugi,wciagajacy,ciekawy! wprost idealny :D podoba mi sie czesc we Wloszech :p ale pewnie domyslasz sie dlaczego :p z niecierpiliowascia czekam na nn ! :D i kochana moja powodzenia w poprawdach :*****
OdpowiedzUsuńOooo cudoo. *______________* czekam na kolejny. <3
OdpowiedzUsuń