Playlist

piątek, 22 lutego 2013

2.No to się bawimy...

Dzisiaj mamy sobotę, dzień błogiego lenistwa. Wstałam o 10 i weszłam na kompa. Oblukałam wszystkie poratale plotkarskie, ale nic nowego nie wyczytałam. Wzięłam prysznic i ubrałam się w lemonkowe spodnie do tego białą koszulkę i kremowy sweterek. Nałożyłam delikatny makijaż i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Rodziców już nie było, więc zrobiłam sobie grzanki i zjadłam je słuchając muzyki. Akurat w radiu puścili Justina, pobudziło mnie to na nogi i zaczęłam tańczyć w kuchni. Po krótkim szaleństwie obejrzałam telewizję i o 11:30 wyszłam na miasto. Poszłam do agencji prasowej w celu dania ogłoszenia. W końcu nie zostało mi dużo czasu, więc warto już dać. Potem umówiłam się z Daisy w kawiarnii na plotki. Po 15 minutach dołączyła do mnie szatynka i wspólnie zamówiłyśmy lody truskawkowe.
-No i jak z twoim ogłoszeniem ? - zapytała dziewczyna
-A wiesz dałam , co będzie to będzie, ale wolałabym, żeby ktoś się odezwał. Pozyjemy zobaczymy.
W tym czasie minął nas Jason, tak chłopak z siłowni. Uśmiechnął się do mnie i poszedł dalej. Daisy uśmiechnęła się i pytającym wzrokiem na mnie spojrzała. Nic jej nie odpowiadając dalej konsumowałam moje lody truskawkowe. Po godzinie plotek wróciłam do domu. Posprzątałam swój pokój i oglądałam telewizję, akurat leciało Ellen Show. Było trochę nudno, nagle zadzwonił telefon. Była to mama.
-Tak mamo ?
-Kochanie my musimy wylecieć do Francji na konferencję, nie będzie nas do środy. Myślę, że dasz sobie radę. Pieniądze są w szafce nad kuchnką. Dobrze ?
-No dobrze, przecież wiesz, że jestem odpowiedzialną dziewczyną.- rozłączyła się.
W tym momencie pomyślała, że odpowiedzialna dziewczyna robi imprezę w sobotę. Pomyślałam chwilę nad tym i rozpoczęłam realizację mojego planu. Zadzwoniłam do Daisy i poprosiłam ją o pomoc. Przyszła do mnie w przeciągu  minut, w końcu mieszkała dwie przecznice dalej niż ja. Obdzwoniłyśmy chyba z 50 osób i poszłyśmy na zakupy. Wróciłyśmy ok 15 i zaczęłyśmy przygotowania. Przyniosła głośniki z garażu , takie mega duże i podłączyłam do wieży. W tym czasie Daisy przygotowała jakieś smakołyki, część była kupiona gotowych, a część trzeba było zrobić więc jej pomogłam. Gdy wszystko było gotowe dziewczyna poszła do domu się przebrać. Przebrałam się w turkusowe rurki dopierając do tego srebrną górę. Założyłam moje nowe srebrne supry. Nad okiem narysowałam delikatna kreskę i wytuszowałam rzęsy. Cały zestaw prezentował się genialnie. Odświeżona zeszła na dół i przychodziły już pierwsze osoby. Impreza powoli się rozwijała i ludzie bawili się świetnie. W pewnym momencie zauważyłam Jasona, który stał przy barze popijając drinka. Uśmiechnął się do mnie i podeszłam do niego.
-Cześć , nie spodziewałam się Ciebie tutaj- uśmiechnęłam się.
-No hej .Właściwie to jestem tu dzięki Daisy. Ona mnie tu zaprosiła. Chyba się nie gniewasz?
-Nie no jasne , że nie . ;) Przynajmniej się pobawisz fajnie. Już nie długo koniec szkoły, co ?
-No wreszcie, dwa tygodnie.
W tym momencie zaczęła lecieć jakaś wolna piosenka. Jason odstawił drinka i zapytał czy z nim zatańczę. Bez najmniejszego problemu się zgodziłam. Ruszaliśmy się w rytm muzyki, a on patrzył sie w moje oczy. Nie wiedziałam co chce mi przekazać, chyba się we mnie nie zakochał. Przecież znamy się dzień i tak na dobrą sprawę to wiem tylko jak ma na imię. Po wolnym nadszedł czas na rozruszanie zupełnie imprezy. Tańczyliśmy do najnowyszych hitów. Czas mijał nieubłagalnie szybko. Wszyscy bawili si e rewelacyjnie. Gdy spojrzałam na zegarek była już 3 nad ranem. Ludzie zaczęli sie rozchodzić. Daisy u mnie spała, więc położyłam ją w pokoju gościnnym. Zmęczona poszłam do siebie spać . Wpatrzona w plakaty Justina zasnęłam. Około 10 obudziła mnie moja kumpela w poszukiwaniu lekarstwa na kacyk. Zeszłyśmy na dół, to co tam zastałyśmy przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Od razu wzięłyśmy się za sprzątanie, zjadając wcześnie śniadanie i pijąc wodę na suchość w gardle. O 12 Daisy poszła , a ja znowu zostałam sama. Oglądałam TV , przygotowywałam się do szkoły na jutro i tak mi minął dzień. W poniedziałek wstałam , wykonałam poranny rytuał i po śniadaniu poszłam na autobus. W szkole wszyscy mówili o mojej imprezie. Cieszyło mnie to. Dzisiaj dzień minął mi zabujczo szybko więc o godzinie 14 byłam już w domu. Jadłam obiad, gdy zadzwonił mój telefon...


_____________________________________
Pewnie się domyślacie, kto to dzwoni. Ale nie miałam weny jak zakończyć ten rozdział, więc niesty musi się on tak zakończyć. Mam nadzieję, że Wam się podoba i dziękuję za stówkę odwiedziń w tak krótkim czasie istnienia mojego bloga ;) Ten rozdział dedykuję tej co lubi truskawki czyli Aśce ;) No to do następnej notki, która pojawi się mam nadzieję, że w niedzielę ;* Ciao ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz